środa, 25 maja 2022

Przystanek CLI: Przeznaczeni miłości Burrowes

 

Autor: Grace Burrowes
Tytuł: Przeznaczeni miłości (tom III)
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Aleksandra Januszewska, Małgorzata Stefaniuk
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 384
Gatunek: Romans
Ogólna ocena: 0/10
Czy wnerwiła Kocyk? Tak <Kocyk ma dość owiec i wszelkich romansów> 

Źródł: empik.pl

To już na szczęście ostatnia moja przygoda z wydawnictwem Amber. Niestety, nie jestem przekonana do ich, teoretycznie flagowych, romansów historycznych i na własnej skórze doświadczyłam, że wszystkie, bez względu na to, przez kogo zostają napisane, są tworzone metodą kopiuj-wklej. Schematyczne, do bólu powtarzalne, odarte ze wszelkiej oryginalności, pomysłowości i szacunku do czytelnika. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wydawnictwo w zamyśle specjalizujące się w wydawaniu właśnie romansów historycznych tak bardzo chce splajtować, oszczędzając na każdym fragmencie swojej pracy. Czyta to ktoś w ogóle przed wydaniem? A może to w ogóle totalna olewka, płaci pracownikom grosze, zleca pokątnie robotę, ponieważ nie boi się o swoją reputację? Mam tyle pytań... 

Nie wiem, czy jest sens wikłać się w fabułę tej książki, ale spróbuję. Anglia wzorowana na XIX-wiek. Michael wraca po latach wojny do swojej żony, Brenny, której tak btw przed wyjazdem nawet nie rozdziewiczył. Znowu jest więc ten nastoletni wątek, że on tak bardzo chce, ale trzeba powoli itd., a na końcu i tak wszystko na hurra, a ona, rozpastna taka, ciągle nagle chce więcej. Oczywiście jest też "katastrofa" w tle, w tym przypadku w postaci wujka i jego, powiedzmy, "hobby". 

Korekta oczywiście i w przypadku tej pozycji zawodzi. Multum literówek, a nawięcej - powtórzeń. Zdaje się, że tłumacze po prostu to przełożyli, nie martwiąc się, że w języku polskim zbyt wiele powtórzeń uważanych jest za błąd, a koretorzy ten fakt po prostu olali (chyba za mało im płacili?). Dlatego niemal każda strona wygląda mniej więcej tak:

"Mairead i jej synowie wszystko, co mieli, zainwestowali w owce, zgodnie z naciskami naszego ukochanego Angusa. Nikt tutaj nie wierzy w owce, ale Angus zna się tylko na tym, na hodowli owiec. Owce są łatwe w utrzymaniu, posłuszne, głupie, nie bronią się...".

Jakbyście zapomnieli, w tym fragmencie chodzi o owce. Bo po cholerę komuś zaimki i synonimy, to za dużo pracy, czytelnik łyknie przecież wszystko. No to w takim razie gratuluję, nie ma co, udane wydawnictwo. Ja do niego już nigdy nie zajrzę.

Co więcej mogę powiedzieć o tej pozycji? Że jest rozczarowująca. Że szybko się o niej zapomina. Że nie ma nawet sensu o niej gadać. Że jest nudna. Nie warto sięgać po tę książkę, nawet jeśli lubi się romanse historyczne. Jedyny plus, jaki bym tu dodała, to okładka - na tle wszystkich z wydawnictwa Amber właśnie ta spodobała mi się najbardziej (zresztą, wszystko byłoby lepsze od oryginalna wersji tej pozycji), ale - wybierać książkę wyłącznie przez jej wygląd? Przykro mi, w środku nie posiada nic ciekawego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz