środa, 27 listopada 2019

Przystanek LXXV: Nigdziebądź Gaiman


Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Nigdziebądź
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 320
Gatunek: Fantastyka, science fiction
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, Kocyk wciąż trzyma fason! 

Źródł: swiatksiazki.pl

Wolałabym, by niektórych tytułów nie przetłumaczać - "Neverwhere" zawsze mocniej do mnie przemawiało niż jakieś "Nigdziebądź", choć dzisiaj nie uważam tej nazwy za takie zło jak jeszcze kilka lat temu. Sama książka jest dużo ciekawsza niż poprzednia występująca tutaj, czyli "Gwiezdny pył", ale to ze względu na pomysł na fabułę, a nie wykonanie. Niektórzy nazywają ją najlepszym dziełem. O co dokładnie chodzi?

Głównym bohaterem jest zwykły Richar Mayhew, którego życie - jak to w książkach Gaimana - nagle wywraca się do góry nogami. Oddając się litości pomaga rannej dziewczynie na ulicy i od tego momentu staje się mieszkańcem Londynu na opak - Londynu Pod, leżącego w podziemnej części znanego Londynu Nad - i tym samym niewidocznym dla reszty normalnych ludzi, świata, do którego przed chwilą jeszcze należał, nim został wciągnęty w szereg dziwnych wydarzeń. Pomaga m.in. uratowanej dziewczynie (btw. ma na imię Drzwi, bo czemu nie), by Pan Croup i Pan Vandemar (para gentelmenów na opak, ale w sumie najlepsze postaci tej książki) nie zniweczyli jego starań i nie zabili jej, poznaje Łowczynię oraz Markiza de Carabasa, a żeby czytelnikowi się nie nudziło - mają misię. Zamierzają odnaleźć anioła Islingtona, który jedyny może wszystko naprawić, czyli przywrócić Richarda do dawnego życia, a Drzwiom pomóc odkryć sekret związany ze śmiercią jej rodziny. 

Plusem całej historii jest zapewne cały świat - Londyn z nieco innej perspektywy, ponadto książka w sam raz dla tych, którzy uwielbiają historie z Big Benem w tle (tak, tutaj jest on dość daleko). Nieźle rozbudowany świat alternetywny, dziwni bohaterowie (jeszcze dziwniejsze imiona), szczuromówcy, może tylko fabuła trochę nie taka, jaka chciałby ją widzieć czytelnik - Dzwi poszukująca prawdy o śmierci rodziny jest nieco zbyt sztampowa, podobna historia bywała wielokrotnie oraz Richard próbujący wrócić do siebie, mimo że przecież nie próbuje, widać, że kanały nie są dla niego aż takie złe. Dość łatwo zgadnąć, jak rozegrają się przyszłe wydarzenia, brakuje czasu na rozbudowane sylwetki bohaterów, które opisywane są jakby w pośpiechu, bo nie ma czasu na kontemplację, ale to też urok Gaimana. Nie nudzić się, działać, pędzić dalej.

Podsumowjąc: na pewno ciekawy sposób na fabułę, mnie długo zostanie ta powieść w pamięci, a Londyn nigdy nie będzie już taki sam, więcej mroczny i przewrotny, Nad i Pod. Jeśli chodzi o samą książkę, tym razem to dość szybkie tempo akcji, jak na przygody w świecie Gaimana, mniej rozmyślań, swobody narracyjnej, ale wydaje się, że zabrakło tego czegoś w fabule, może właśnie ze względu na ten pośpiech. Nie ma czasu na podziwianie warstw świata Londynu Pod, bo już przenosimy się gdzie indziej, musimy patrzeć na coś innego. Choć może o to chodziło - jesteśmy wszędzie, a zarazem nigdzie, czyli "nigdziebądź". Niemniej takiego Gaimana pokochałam i polecam innym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz