poniedziałek, 25 listopada 2019

Przystanek LXXIV: Gwiezdny pył Gaiman vs film


Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Gwiezdny pył
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 1999
Ilość stron: 200
Gatunek: Fantastyka, literatura młodzieżowa
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, Kocyk zadowolony <nareszcie coś!> 


Jeśli mówić o już o fantastyce, to tego gościa nie wolno pominąć. Zresztą wiele stron podaje go jako najwybitnieszego twórcę. Ja się pod tym podpisuję nogami i rękami. "Gwiezdny pył" sfilmowano w 2007 roku, więc będzie okazja, by się przyjrzeć podwójnie. Jedni mówią, że to jego najsłabsza książka, inni wręcz przeciwnie - ja uważam, że ta akurat jest inna, ale na pewno nie gorsza.
"Gwiezdny pył" to w zasadzie baśń, dziejąca się w odległej małej wiosce, nieświadomej w zasadzie potęgi świata. Głównym bohaterem jest Tristran Thorn, rzecz jasna próbujący wydostać się poza bezpieczne granice wioski dla... miłości. Przynajmniej on tak myśli, bowiem jego wybranka wcale nie czuje do niego tego samego. Nie jest majętny, więc aby udowodnić swoje uczucia, postanawia jej przynieść gwiazdę, której spetakularny upadek oglądali razem. Gwiazda upadła za mur okalający wioskę, więc musi się za niego udać, by zdobyć ten kamień. Wtedy dowiaduje się, że kraina za nim nie jest tym, czym zakładał, łącznie ze spadającą gwiazdą. Przy tej podróży - rzecz jasna jak zawsze w tym archetypie - bohater zyskuje doświadczenie, rozwija się, poznaje siebie, dorasta. I odnajduje miłość. Dowiaduje się również o swoim pochodzeniu i rozumie, dlaczego nigdy nie pasował do murów małej wioski. Standard, ale skoro cała książka ma postać baśni, nie przeszkadza to w jej odbiorze.
Nie tylko jego historia się rozwija. Jest też pewna czarownica, która pragnie odzyskać młodość, dziewczyna uwięziona jako służaca pewnej wiedźmy, pirat udający brutalnego kapitana oraz król, który chce oddać władzę zasłużonemu dziedzicowi (to raczej historia tych dzieci). Dla nich wszystkich spadająca gwiazda ma znaczenie, większe lub mniejsze, ich losy się krzyżują, a Tristran staje się ich lwią częścią.
Jeśli chodzi o film, pomiędzy nimi nie ma zbyt wielu różnic, by się nimi zająć, w większości wątki się powtarzają - to adaptacja. Jest jednak parę różnic. W filmie np. spłaszczono postać Victorii, pierwszej miłości Tristrana - w książce dziewczyna po prostu nie żywi do niego głębszych uczuć, co przecież nie jest jej winą, a chłopak nie widzi, że sprawa jest przegrana i próbuje dalej. Po powrocie Tristrana mają normalną pogawędkę o tym, że niektóre uczucia zanikają, a oni wydorośleli. W filmie Victoria to pusta, za to piękna kobieta, która pragnie bogato wyjść za mąż, a gdy wreszcie się jej to udaje, okazuje się, że złapała pozera, który prawdopodobnie jest gejem. Również jej wybranek został niesłusznie nabuzowany tą niechęcią, co jest dość smutne, ale jakoś specjalnie nie psuje odbioru filmu, niemniej dziwi mnie taka nienawiść do postaci Victorii.
Podsumowując: to tak naprawdę baśń, więc wszystko kończy się lepiej niż dobrze, ale nie jest to też na tyle długa opowieść, by denerwować. Co robi wrażenie, to niesamowita wyobraźnia autora, pomysły na fabułę. W świecie fantastyki wszystko się może zdarzyć. Film raczej nic nie wnosi do odbioru książki, ale wiadomo, przyjemnie się go ogląda (dobra gra aktorska wybitnych zresztą aktorów).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz