piątek, 15 listopada 2019

Przystanek LXVII: Dwoje dochowa tajemnicy McManus


Autor: Karen M. McManus
Tytuł: Dwoje (może) dochowa tajemnicy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 360
Gatunek: Kryminał, sensacja, literatura młodzieżowa
Ogólna ocena: 7/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, choć według Kocyka wszyscy byli winni, o! <poprawia okulary> 

Źródło: taniaksiazka.pl

Najbardziej w tej książcę ucieszyło mnie to, że... to nie początek lub środek ogromnej serii, tylko historia z początkiem i końcem. W przypadku kryminałów to piękne, bo jednak dowiadujesz się, kto w końcu zabił, a ja od paru dni właśnie z tą zagadką walczyłam. Seria (czyli inaczej: "dowiesz się, jak kupisz kolejny tom, haha"), to nic innego, jak stary biblioteczny numer z wyrwaniem paru ostatnich stron i dopiskiem: "i tak się nie dowiesz".

Akcja dzieje się w Ameryce (niespodzianka, nie?), w jakimś Echo Ridge (internet mówi, że nie ma takiej mieściny, ale istnieje jakaś sieć technologiczna o tej nazwie), w którym wszyscy sąsiedzi się znają (jak u Kinga, prawda?). Przed laty doszło tam do twóch tragedii, w jednej Ezry i Ellery (główna bohaterka i narratorka) straciła ciotkę, czyli siostrę bliźniaczkę swojej matki, w drugiej Declan zostaje posądzony przez społeczność (nie policję) o morderstwo swojej dziewczyny, a jego brat Malcom (drugi główny bohater i narrator powieści) również przez to nie ma łatwego życia, szczególnie że parę lat później historia się powtarza i to on staje się głównym podejrzanym. Pojawiają się wątki ze szkolnym balem, wyborem króla i królowej, atrakcje dorastania, zakochiwania się, dom strachów itp. Wiele wątków przypomina inne książki lub seriale, sama jednak fabuła poprowadzona jest ciekawie, ze specyficznym humorem, a rozwiązanie jest satysfakcjonujące. Zakończenie nie jest takie przesłodzone jak czasami bywa, pojawia się pewnien zgrzyt, który ładnie wygląda. Dopiero na końcu czytelnik dowiaduje się, co oznacza tytuł (kim są te osoby i czego dotyczy tajemnica), czego nie da się odgadnąć samemu dzięki wnikliwemu umysłowi. Morał wynika z nich taki, że niektóre tajemnice powinny pozostać dalej tajemnicami.

Pojawiło się trochę zgrzytów, ale niewyraźnych. Na pewno pomysł z ojcem Ezry i Ellery dla mnie nie miał sensu - w mieścinie, w której znają się wszyscy, choćby starsza sąsiadka pamięta "jak wczoraj", jak wyglądałeś przed tym, nim przytyłeś i wyłysiałeś. To młodzieżówka, więc bez przerwy słyszymy kto z kim chodzi/ zerwał i to niestety jest znaczące dla sprawy... Niektóre postaci są mało scharakteryzowane, przez co trudno orzec, "who jest who" - taki problem miałam m.in. z Kyle'ami i McNuttami. Ale postać babci jest całkiem spoko. Czasami dostajemy w nos i napis "ślepy zaułek", jakby autorka na siłę starała się pokazać czytelnikowi, że on tu nie rządzi, że jeszcze nie raz się pomyli, co było dość przykre... I zdaje mi się, że zgubiła się i ona sama, bo nikt nie wyjaśnił śmierci pana Bowmana, jakby o nim zapomniano. Często dostajemy informacje, które nie są do niczego potrzebne. Trochę bywała denerwująca sama Ellery, samozwańcza pani detektyw, która za dużo naczytała się podobnych spraw, by myśleć obiektywnie (ale później dostaje za swoje od samej autorki, więc jest luz).
Taka uwaga: na okładce (zadziwiająco gustownej) zaznacza się, że jeśli czytelnikowi podobały się "Ostre przedmioty" lub "Riverdale", to ta książka również. O tym pierwszym nigdy nie słyszałam, z "Riverdale" faktycznie wiele ją łączy. Początkowo brałam to za plus, teraz mam jednak wrażenie, że ta książka wiele kopiuje z wizerunku wspomnienego serialu. Książkowa Katrin to prawdziwa Cheryl (choć z urody to Viv z tą swoją czerwona szminką, więc może raczej krzyżówka Cheryl-Viv), Peter to kompletny Lodge (i też bogaty jak on), para Ellery-Malcom to jak zarażeni detektywistycznym wirusem Betty-Jughead (Malcom również uważa, że za przystojny to nie jest, a niby się myli i inne dramy). Dobrze, że chociaż Archie nikogo mi nie przypomina (zawsze mnie denerwował). Pewnie reszta postaci powstała na podstawie "Ostrych przedmiotów", ale tych nie oglądałam, więc nie wiem. Trzy wyjątkowo wredne i tak samo wyjątkowo piękne dziewczyny wyglądają jak wyjęte ze szkolnych filmów młodzieżowych, trzeba dodać, co w ogóle można było przecież pominąć. Z tego powodu książka wiele traci w swojej ogólnej punktacji (nikt nie lubi klonów!).

Podsumowując? Książka dobra, nie wybitna, ale ciekawa. Niestety (albo wręcz przeciwnie?) klon "Riverdale", ale za to świętna rozrywka dla fanów tego serialu, którzy w tej książkce na pewno się odnajdą. Teoretycznie to druga wydana książka tej autorki, ale forma debiutu "Jedno z nas kłamie" mniej więcej tak wyglądała. Trochę dostajemy przemyśleń na temat więzi między bliźniakami, złą krwią (skoro jeden brat zabił, to drugi też jest zdolny do morderstwa), co było ciekawą odskocznią, ale żałowałam, że nie dość rozwiniętą.

Uważam, że to dobra rozrywka na leniwe wieczorki. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz