Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł serii: Wikołaki
z Mercy Falls
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2009-2012
i wznowienia
Ilość tomów: 4
Gatunek: Literatura
młodzieżowa, Fantastyka
Ogólna ocena: 10/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Stiefvater
forever>
Tym razem o kolejnej serii tej autorki. Będzie o
wilkołakach, przez co często porównuje się tę serię do zmierzchowych wampirów
Meyer – niesłusznie. Owszem, jest o wilkołakach zakochanych w ludziach, znowu
młodzieżówka, ale na tym podobieństwa się kończą. Nie spotkamy tutaj wielkich
przerażających wilkołaków, które ludzi jedzą na śniadanie i zamierzają zapanować
nad światem (no i zwykle są podporą głównych bohaterów, wampirów). Wilkołaki
Stiefvater zmieniają się na zimę w zwykłe wilki, nie jest zbyt ich dużo i
mieszkają wyłącznie w Mercy Falls.
Główną bohaterką (każdy tom, inny bohater) jest Grace. Od dawna
obserwuje wilki za swoim domem, a w zasadzie wilka, który również obserwuje ją
(taki złotooki). Sam dawniej uratował jej życie – ten błąd rodzicielski był dla
mnie niezrozumiały, nie wiem czemu został wprowadzony – rzecz jasna, potem się zakochał.
Poznajemy życie wilkołaków, które wygląda podwójnie, oba są od siebie zależne –
zimą jest się wilkiem i za dużo nie pamięta się z tego czasu, a potem należy
zając czymś czas do następnej zimy. Wilkołackie życie według Stiefvater nie
jest idealne, jest więzieniem. Ponadto to czasowe – po jakimś czasie wilkołak
zaczyna być prawdziwym wilkiem, pozbywając się swojej człowieczej formy na
zawsze. Tego właśnie jest świadomy Sam, próbując nie zbliżać się za bardzo do
Grace.
Jak można się tego spodziewać, Sam w końcu będzie z Grace,
ale i życie dziewczyny okaże się nie takie, jakim brała (i spoiler: być może
odkryła lek na wilkołatctwo, więc życie u boku Sama może jednak mieć
przyszłość). Miłość między Grace i Samem opiera się na papierowych żurawiach i
cytatach z poezji Rilkiego, co nadaje całości lekkości. Akcja książek rozwija
się powoli, czasami leniwie się wlecze, ale właśnie w tym tkwi urok tej serii (choć
bywają mocniejsze momenty, jak polowanie na wilki, bo ktoś wpadł na pomysł
usunięcie wilczego rezerwatu). Pojawiają się również inne postaci, poznajemy
coraz to nowe tajemnice. Z nich wszystkich to Cole wywiera największe wrażenie,
znudzony życiem gwiazdy zespołu Narkotika (pojawiają się fragmenty jego
tekstów, równowaga do poezji Grace i Sama), postanawia zostać wilkiem i z tego
to powodu trafia do Mercy Falls, zresztą skrywa więcej sekretów (chodzi o to,
by nie wiedzieć od razu wszystkiego). Przeszłość się o niego upomni w formie
Isabel.
Jak wszystkie powieści Steifvater (z wyłączeniem „Wyścigu
śmierci”) ta seria ma piękne okładki, choć drugie wydanie było jeszcze lepsze (polecam
te z Wydawnictwa Wilga). Były już chyba cztery wznowienia? Ostatnie w 2016… Warto
zwrócić uwagę na tytuły poszczególnych tomów – „Drżenie”, „Niepokój”, „Ukojenie”,
„Grzesznik”. Z pozoru są ładne, poetyczne i tylko świetnie wpasowujące się w
krajobraz domowych biblioteczek, jednak dopiero w trakcie czytania odkrywane
jest ich znaczenie.
„Wilkołaki z Mercy Falls” stanowią przyjemną lekturą, a
Stiefvater po raz kolejny pokazała się w formie. Metafory jakie tam się
pojawiają są cudowne, każdy fragment wydaje się układany przez rok, uważnie
dopracowując poszczególne słowa. To właśnie forma tych książek cieszy smak
czytelnika, wydarzenia są tylko tłem, aby się nie zanudził. Dużo kręci się
wokół uczuć bohaterów – Cole, Isabel, Sama i Grace – ich rozterek (sercowych i
nie tylko) i strachu przed nadchodzącą przyszłością. Śmierć i rozstania również
nie są obce tej historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz