niedziela, 24 marca 2019

Przystanek XVI: Śmiertelne zauroczenie film


Tytuł: Śmiertelne zauroczenie
Reżyser: Michael Lehmann
Scenariusz: Daniel Waters
Rok premiery: 1988
Gatunek: Dramat/ komedia
Ogólna ocena: 10/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie! <podskakuje>


Co mnie naszło na stare filmy? Bo są spoko, świetne, posiadają duszę, a nie jak to współczesne kino, gdzie po seansie człowiek wychodzi z sali i cały dzień zastanawia się, co właśnie zobaczył. A czy "warto było" to zupełnie inna działka. Jednak nie jestem aż takim koneserem... Po prostu oglądałam ostatni odcinek serialu Rivendale, gdzie twórcą naprawdę skończyły się pomysły, ponieważ sięgnęły po musical "Śmiertelne zauroczenie" i przez 45 min trzeba wysłuchiwać wszystkich piosenek w ich wykonaniu... Straszne. Nie, że źle śpiewali, po prostu to nie jest serial, który może sobie na to pozwolić (m.in. w Supernatural czy Glee nie raziło to w oczy, ba, było zabawnie!). Przynajmy szczerze - o ile w pierwszym sezonie było ciekawie, to w trzecim jest nudno jak u ciotki na imieninach, a gdy goście zaczynają śpiewać, zachęceni przez pewne dozy alkoholu... No właśnie. Wtedy wychodzi Rivendale 3x16.

Przepraszam za tak długi wstęp, tak już mam. A więc sięgnęłam po ten film, żeby w ogóle zrozumieć, o co chodziło w tym odcinku, ale nie dotarłam do musicalu (któe uwielbiam). Czeka mnie więc kiedyś jeszcze jeden seans. Bo co się stało? Film był fantastyczny! Ciekawi bohaterowie, genialne teksty i satysfakcjonujące zakończenie. Fabuła porusza bardzo ważny problem wśród młodzieży - bycia popularnym i co się dzieje, gdy ktoś nim nie jest. Przyznaję, że aż tak nie jest idealnie - rodzice kompletnie ignorują fakt fali nastoletnich samobójstw, a ich próby pomocy są... poniżej jakiegokolwiek poziomu. Z drugiej strony widać wyraźnie, że dorośli po prostu nie rozumieją swoich dzieci, dlatego nie wiedzą, jak im pomóc, ponadto zajęci są innymi problemami - dorosłością.

Winona Ryder (Veronica) i Christian Slater (J.D.) to było świetne połączenie. Ona roztrzepana i z pamiętniczkiem, on przystojny... Veronica próbuje w nowej szkole odnaleźć się w grupie wpływowych dziewczyn, ale ich dowcipy jakoś jej nie przekonują. Dzięki J. D. wyrywa się z tej grupy, ale... tym samym wplątuje się w coś gorszego (chłopak ma naprawdę makabryczne pomysły). Shannen Doherty tam się jeszcze przewija (ta z Czarodziejek), ale nie umiałam jej w końcu przejrzeć. Czu udaje głupią czy jest głupia?

Podsumowując: mimo że to amerykańska komedia, to niczego jej nie brakuje (spoiler: może tylko tego, że Veronica nie ponosi żadnych konsekwencji). Jest naprawdę zabawna, w niewymuszony sposób. Opowiada o nastolatkach z elitarnej szkoły, dlatego niektóre rzeczy mogą się nie podobać, ale jak ogólnie byłam pod wielkim wrażeniem, szczególnie humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz