czwartek, 8 września 2022

Przystanek CLXXVI: Próba sił Tomson

 

Autor: T.S. Tomson
Tytuł: Próba sił
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 360
Gatunek: Horror (psychologiczny)
Ogólna ocena: 3/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Kocyk na razie wpatruje się sugestywnie w niebo, więc chyba tak> 



Kurczę, za dużo mam książek w kolejcę... Jutro zaktualizuję ich plan. W tej chwili testuję książkę kucharską :P (tak, są spektakularne wybuchy - jakby kto pytał, to tak, da się zapalić płytę indukcyjną). Ale dzisiaj jeszcze o innej próbie.

Próbie sił.

Tatataaaam!

Wiem, żadne emocje się za tym nie kryją. Ale wielu ciekawych rzeczy sama się dowiedziałam. Otóż, gdy mówimy o autorze tej książki - to Polak, Tomasz Sablik. Kolejne zaskoczenie w tym sezonie... Co sięgnę po jakąś zagraniczną pozycje, to okazuje się on jedynie amerykańską ksywą ukrywającą rodaka. Nie, że mi to przeszkadza, bynajmniej, kiedyś chciałam czytać polskich autorów i teraz robię to nawet przez przypadek. Wygląda na to, że nie wolno rzucać słów na wiatr... Dodam tylko, że to pierwsza jego pozycja wydana pod tym przydomkiem - debiut literacki - zaraz potem zaczął publikować pod swoim prawdziwym nazwiskiem, co roku przynajmniej jedną pozycję (w tej chwili ma ich już 5 na koncie).

 Gdybym miała zgadywać po samym stylu tej lektury, to bym powiedziała, że to ktoś piszący w stylu Kinga (może on sam?). Brak tam realiów polskich, akcja dzieje się czysto w Ameryce, przynajmniej można tak założyć, patrząc na użyte imiona i nazwy miast, a raczej miasteczek. Jest także otoczka moralna, ponieważ zło zdaje się dosięgać ludzi o niecnych zamiarach (lub życiorysie), niejednych wystawiać na próbę. Walka dobra ze złem w małomiasteczkowym wydaniu to nie przelewki, gdy musisz wstawać codziennie rano o 4 do roboty z pozytywnym nastawieniem. 

Mówiłam o porównaniu do Kinga - a więc jest małe miasteczko, w którym zaczynają się dziać dziwne rzeczy, czyli samobójstwa, niezbyt uprzejme przemowy pastora podczas pogrzebu, jakiś chłopczyk, jakaś dziewczynka, których ktoś widzi, ale nie wszyscy, a jednak zostawiają po sobie ślady. Wszystko to ma sprawić, że napięcie się pogłębi, a czytelnik coraz bardziej będzie chciał dociec tajemnicy, rozwiązania tych wydarzeń. Nie powiem, klimat jest, a nadarzające się sytuacje zadziwiają coraz bardziej, chociaż... to z prostytutką i jej alfonsem to bym wycięła. Szczególnie on mi jakoś tak nie wyszedł, typowy macho-mafiozo, który znalazł się nie w tej książce, co trzeba. A, i jest walka o życie dziewczynki, do tego z obcymi (również alfonsem i jego pracownicą), ale potem... już jakby nie jest. W sumie finał miał być zaskakujący, ale dla mnie się jakoś to tak dziwnie skończyło. Nie powiem, dziwna sytuacja w miasteczku, to i dziwne zakończenie, ale... No tak, nie bardzo wiem, jak mam odebrać koniec. No i o co w sumie chodziło z tymi dziećmi??

Podsumowując: dla mnie nie, ale... ja się jakoś nie wciągnęłam w ten klimat, więc może to moja wina, za mało serotoniny czy coś. U mnie nie było dreszczyka emocji, rumieńców na policzku, by z zapałem przekładać kolejną stronę, ale może być tak, że mnie po prostu ta historia nie wciągnęła, a innych wprost zachwyci. Wcześniej już czytałam coś takiego od Kinga i... chyba wydawało mi się, że to powtórka z rozgrywki, czyli coś, co za drugim razem tak gorzej wychodzi. To książka określana jako "horror psychologiczny", więc na pewno dla fanów gatunku. Nieco starszych, dla młodszych nie polecam.

Może ktoś czytał już coś od tego autora i powie mi co nieco o swoich odczuciach? Jestem strasznie ciekawa! 


2 komentarze:

  1. To raczek nie jest książka dla mnie, więc nie będę po nią sięgać. Zresztą chyba nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... nie zachęcam do niej jakoś specjalnie :P To bardziej dla fanów Kinga, którzy dawno nic od niego nie przeczytali.

      Usuń