czwartek, 16 czerwca 2022

Przystanek CLX: Nellie Payette

 

Autor: Sylvie Payette
Tytuł: Nellie. Wtajemniczenie (tom I)
Wydawnictwo: Dragon
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 272
Gatunek: Fantastyka
Tłumacz: Marzena Dupuis
Ogólna ocena: 1/10
Czy wnerwiła Kocyk? Tak, Kocyk dawno nie czytał czegoś porządnego! <chodzi po ścianach> 


To książka z rodzaju tych, które mnie zadziwiają. Gdybym miała jasno określić, jakie cechy skłoniły mnie do lektury, to chyba byłoby nią wyłącznie to, że zalegała mi na półce (oraz wcześniejsza promocja w Biedrze). No i ładna okładka. Jakimś cudem ta postać na niej przedstawiona zapowiada mi mądrą podróż przez meandry fantastycznego świata, a nie... bale i przystojnych książąt w alternatywnym świecie.

Wszystko, co mogło pójść nie tak... To poszło. A konstrukcja świata przedstawionego jawiła mi się nawet nieźle, nie powiem, za to ten plus u góry. Fabuła z grubsza opowiada o dziewczynie, która trafia w rozdarcie czasoprzestrzenne i ląduje w alternatywnym świecie, trochę jak taka Dorotka z Krainy Oz, tyle że nie przez burzę, a piorun. I skoro nic nie mogę powiedzieć złego na całą teorię (tylko podawano ją prawie jak w "Instytucie", czyli kompletnie bez polotu), ponieważ sporo tutaj kwestii zostało umotywowanych  - inne zakończenie wojny, inne zwyczaje, szukanie przyczyny, układanie tożsamości i przyzwyczajanie się do nowej roli - to ciągłego wzdychania do książąt lub nie-książąt w szybkim zapomnieniu o pozostawionym kochającym bracie i resztcie rodziny (serio, szybko się klimatyzuje, co w ogóle było nielogiczne) oraz niekończące się opisy... sukien. Ich stylu, koloru, długości, podkreślania krągłości... po pierwszym tomie miałam tego dość, dlatego nie sięgam po kolejne (seria liczy sobie trzy). Nie powiem, bardzo chciałabym wiedzieć, jak powraca do swojego świata (taki tytuł nosi część trzecia: "Powrót") i co z tymi alternatywnymi wersjami, ale tego ciągłego ślinienia się do bogatej płci męskiej i wychwalania co rusz nowej sukienki nie ścierpię. Naprawdę, to jest najważniejsze w książkach? Można powiedzieć, że to przecież "tylko dla młodzieży", ale weź... właśnie to interesuje młodzież? To się "fajnie czyta"?! To ciekawe, czemu jestem taka wnerwiona wraz z Kocykiem.

Nellie ma podobno osiemnasie lat, ale poza modą i facetami nie myśli o niczym więcej. To bohaterka z rodzaju tych, których się nigdy nie polubi - irytująca, wykonująca jakieś bezsensowne manewry, do tego wpadająca w jakieś dziwne sytuacje (zazdrość nowej koleżanki, jakby znały się od przedszkola, kompletne oczarowanie księcia, nieprzykładanie się do gry, w której najbliżsi mogą przecież stracić życie). To boli, gdy cały świat przedstawiony wygląda tak dobrze, ale występujące w nim postaci tak baaardzo źle. W ogóle czytałam, że ma być tam trójkąt miłosny, co jeszcze bardziej odstręcza mnie od tej serii, bo nie mam pojęcia, gdzie by tam można go było wstawić - ale hej, powodzenia!

Najgorzej zostało przedstawione wdrążenie się głównej bohaterki w nowy świat. Z jednej strony no dobrze, szybko poznaje przyjaciół, będących w tej samej sytuacji, którzy mogą jej w tym pomóc, więc rozumiem, że rzecz nie wygląda aż tak źle, ma gdzie mieszkać, ponadto dalej jest chyba w szoku, wszystko się tak szybko dzieje, z drugiej... jak pustą osobą trzeba być, skoro lecisz na misję poszukania profesora, który może ci pomóc w powrocie do dawnego życia, helloł, kochająca rodzina i te sprawy, a ty w minucie o wszystkim zapominasz, bo na horyzoncie pojawia się przystojniak. Ja wiem, że to tylko książka, ale mocno nielogiczna i tępa, w ogóle pomijająca delikatność natury ludzkiej i jego naturalną skłonność do miłości i przyzwyczajeń. Do wyższych wartości niż tyłek jakiegoś przebranego książulka!

Podsumowując: dla młodszych pewnie tak, dziewczynek, którym jeszcze opisy sukienek przypadną do gustu (szczególnie tych w wiktoriańskim stylu), ale szczerze mówiąc, namawiałabym na coś lepszego. To też nie są długie tomy, liczą sobie po około 200 stron, a przy tej czcionce to niewiele, więc nic się nie traci. Prawdę mówiąc można było tą powieść zrobić w jednym tomie, tylko opanować się z nadmiernym opisem głupich sytuacji. Ach...

Nawet Kocyka po tej czytaninie nosi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz