niedziela, 12 czerwca 2022

Przystanek CLVIII: Ćwiek Kłamca

 

Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł serii: Kłamca
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Ilość tomów: 4 (+dodatki)
Gatunek: Science fiction, fantastyka
Ogólna ocena: 10/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, dla Kocyka bardzo spoko! Jak kłamać, to na całego.


"Ofensywa szulerów", "Ciemność płonie", "Chłopcy"... no a teraz "Kłamca", ponieważ taka sprawa, że mówienie o Ćwieku bez tej sztandarowej serii jest po prostu dziwne i naprawdę szkodliwe. W moim mniemaniu to jego najlepsza pozycja, w dorobku jego licznych pozycji, a podejrzewam, że potwierdzeniem tej tezy może być jej wznowienie przez kolejne wydawnictwo (Sine Qua Non) z licznymi dodatkami, nie mówiąc już o poprzednich wznowieniach z pionerskiej Fabryki Słów. Zresztą, Ćwiek debiutował zbiorem opowiadań o nazwie właśnie "Kłamca", także coś musi w tym być.

Kolejne tomy serii wyglądają tak: 
Kłamca. Viva l'arte (tom 0, z Dawidem Pochopieniem) -> komiks
- Kłamca. Writer's cut (tom 1)
- Bóg marnotrawny. Writer's cut (tom 2)
- Machinomachia (tom 2,5) -> zbiór opowiadań
- Papież sztuk (tom 2,8) -> opowiadania/ komiks
Ochłap sztandaru (tom 3)
- Kłamca 4. Kill'em all

Rzecz jasna pierwsze wersje wydane przez Fabrykę Słów zawierały jedynie 4 główne tomy, które ja spałaszowałam ochoczo. Reszte dodatki zasadzają się na nich, rozbudowane głównie o część komiksową, przypominają czasami tradycyjne zapychacze.

No dobra, o czym w ogóle mówimy? O przygodach Lokiego, znanego z mitologii skandynawskiej boga kłamstw i ognia w nietypowej konfiguracji - na usługach anielskich zastępów jako płatnego zabójcy innych bogów czy demonów, nazywany Kłamcą, działając tak, jak Niebo nie mogłoby sobie na to pozwolić. Cała seria jest nieprzewidywalna i przekazuje nam obraz zupełnie innego uniwersum wiary, gdzie religie różnych krajów krzyżują się, przeplatają, a ich bogowie nie są zwykle tacy, jak nam się wydawało - lub jak chcieliśmy ich widzieć. Ponadto Loki bezwolny wcale nie jest, pod przykrywką działa zwykle dla własnych celów.

Wiele się dzieje, mnóstwo zwrotów akcji, ale przede wszystkim mocny humor, często kontrowersyjny. Nie ważne, czy do Lokiego ktoś strzela, czy nie, on po prostu musi coś powiedzieć, wtrącić swój sarkazm, choćby uśmiechnąć się ironicznie. Dlatego czasem czytelnik ma dość, ponadto mnogość akcji, ich chaotyzm i niekoniecznie udowodniona celowość sprawia, że nie da się jej przeczytać "na raz", pomimo luźnej formy. Ja z ostatnią częścią czekałam dość długo, jednak ze smakiem.

Podobało mi się zupełnie inne spojrzenie na Mikołaja, nawet wsadzenie go do więzienia. Pomysł z "ułożeniem" idealnego ciała wysłannika boskiego, składającego się z elementów ludzi obdarzonych jakimś darem (np. u Jenny widzeniem, czyli oczami) budził we mnie niesmak, ale... byłam ciekawa, czy coś z tego wyjdzie. Przedstawienie Erosa mi bardzo spasowało - jako bohatera nie z łukiem w ręce i pieluchomajtkami, a pięknego niczym Afrodyta, z mocą wykorzystywaną idealnie współcześnie (rozkochiwanie w sobie osób, nakłanianie do decyzji itp.). Bachus również był niczego sobie, wreszcie bez typowego czerwonego nosa, choć już otyłość się zgadzała. Jeśli chodzi o ostatni tom - ucieszyłam się z finału, ponieważ się go nie spodziewałam. Owszem, nie jest idealny i podobnie twierdzi tak wiele osób, ale przynajmniej nie zakończono tej historii z wielką pompą dla Lokiego (takiego z drinkiem na plaży), zejścia się z jego żoną, która nagle w części 4 się pojawia, czy inne, a to naprawdę duży plus. No i wkońcu się dowiedziałam, po co mu był ten misiek (chociaż... nie całkiem?).

Tak więc muszę powiedzieć, że dobrze bawiłam się przez te cztery tomy. Nie bardzo wierzę w dodatki, szczególnie że ich akcje dzieją się między tomami, a ja historię z tym światem już po prostu zakończyłam, ale polecam wznowienie wszystkim, którzy cenią sobie porządną fantastykę. Po ponad dziesięciu latach od powstania serii potwierdzam, że łatwo nie schodzi z pamięci i stała się tym, co w Ćwieku lubię, pomimo jego ostatnich "skoków w bok" w mniej fantastyczne klimaty (nie ufam takim zabiegom). Wszystko potraktowane jest z przymrużeniem oka, nie na serio, z dużym poczuciem humoru i może dlatego tak dobrze się to czyta. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz