wtorek, 7 czerwca 2022

Przystanek CLV: Szept Noni

 

Autor: Lynette Noni
Tytuł: Szept (tom I)
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 432
Gatunek: Science fiction
Tłumacz: Janusz Maćczak
Ogólna ocena: 1/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, aczkolwiek Kocyk już się uodpornił na takie bzdety


Tak sobie pomyśłam, że w związku z powstaniem kolejnego sezonu "Stanger Things", gdzie mamy Jedynastkę rozbijającą się po tajnym ośrodku badawczym i samej będącą eksperymentem, warto przytoczyć powyższą książkę. Niestety, w przeciwieństwie do wspomnienego serialu, książka nie jest tak dobra, w zasadzie nudna i bez polotu, jedynie początek wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Ale więcej poniżej.

Fabuła opowiada historię dziewczyny skazanej na przebywanie w ośrodku badawczym - i to od tego miejsca wszystko się zaczyna. Tak jak Jedynastka, ta też posiada numer, ale i przydomek - jakże wymowny. Czytelnik śledzi losy obiektu sześć-osiem-cztery, czasami nazywanej Jane Doe, ponieważ nie przyznaje się do swojego imienia, w ogóle nic nie mówi i odmawia współpracy, na ile to możliwe w otoczeniu strażników i własnej bezsilności czy apatii, w którą popada, będąc tam już ponad dwa lata. Sterylność białych pomieszczeń aż razi w oczy. Ten fragment fabuły bardzo mi się podoba - nic nie wiemy o głównej bohaterce, a i ona chce przekazać jak najmniej wiadomości. Jednak pojawia się Landon Ward, pod którego opiekę nieoczekiwanie przechodzi. Stabilne mury, jakimi się otaczała powoli słabną, szczególnie gdy zostaje przeniesiona ze swojej celi do zwykłego mieszkania, otoczona życzliwymi ludźmi.

I tutaj wszystko nagle upada, cały początkowy klimat. Okazuje się bowiem, że Jane w rzeczywistości posiada moc i to taką szczególną, podobną do pozostałych osób przebywających w ośrodku, zawartej w głosie, dlatego tyle czasu się nie odzywała. Włącza się także syndrom Pottera - jej rodzice byli obiecującymi potężnymi magami (ok, tutaj inaczej się ich nazywa), których każdy znał (chociaż podobno żyje jeden z nich), a ona jest nad wyraz piękna i oryginalna, bo jej moc jest nietypowa i jedyna. Pojawia się rzecz jasna opozycja do prawdy ośrodka, w którym i Jane jest przetrzymywana oraz prawdy, jaka szerzy się poza nim, w grupie oporu. Moce miały być także efektem ubocznym stosowania pewnego leku. Także pomysł ogólny może i fajny, ale jego wykonanie... początkowo książka zaczyna się estetycznie, nawet miło, a potem nagle nastaje "bum" i czytelnika zalewa fala informacji na temat mocy parapsychicznych, zamiast rozegrać to jakoś z polotem, poukładać choć mniej więcej. To tak jakby autorka nagle sobie przypomniała, że jej już niedaleko do końca książki i należy maksymalnie przyspieszyć. Wszelki klimat się zatraca, akcja teoretycznie przyspiesza, ale jakoś nie wciąga. A zdzwiwiłam się, ponieważ zwykle dziewczęce główne bohaterki wkurzają swoimi wielkimi rozmyśleniami - tutaj przy Jane było miło, oczywiście, do pewnego momentu. Dziwię się, że nie zostało to wykorzystane i pociągnięte dalej, widziałoby się tę lekturę zupełnie inaczej.

"Szept" w zasadzie liczy sobie dwa tomy, ale nie widzę sensu w dokończeniu tej historii, wszystko jest tak sztampowe i schematyczne, że zakończenie wiadome jest już od początku. Przeczytałam tę pozycję zaledwie parę dni temu, a już mało potrafię o niej powiedzieć - to nie jest książka, która pozostaje w pamięci. Z miłych rzeczy mogę powiedzieć, że ładna okładka i początkowy pomysł, a dalej? No w sumie już nic. Nie polecam. Być może młodzież potrafiłaby ją bardziej docenić, dla mnie była strasznie nudna.

Tak nudna, że nawet Kocyk nie chce się dzisiaj udzielać, a to coś znaczy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz