wtorek, 26 kwietnia 2022

Przystanek CXXXIX: Piekielna głębia Galvin

 

Autor: Lindsay Galvin
Tytuł: Piekielna głębia
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 336
Gatunek: W sumie nie wiem jaki
Ogólna ocena: 3/10
Czy wnerwiła Kocyk? Zasnął w połowie, więc nie wie, o co chodzi. Może to i lepiej


Znowu zboczyłam z toru, w ostatniej chwili przypominając sobie, że w pociągu chętnie bym coś poczytała, a nie tylko bezsensu obserwowała pasażerów, którzy przez moje niechętne spojrzenie (taką mam twarz, cóż) jeszcze sobie coś złego pomyślą i będą problemy. Więc książka, tak. Zdecydowanie.

Nie mogę powiedzieć, że to dobry wybór. Piekielnie w ogóle nie było (to chyba miał być thriller, nie wiem) i nie zauważyłam też specjalnie jakiejś głębi w fabule. Za płytka była. Oryginalny tytuł "The Secret Deep" byłby lepszy, ale nikt o tym jakoś nie pomyślał, puszczając wodze fantazji na łeb, na szyję. Na okładce zapowiadają, że fabuła jest wręcz "ekscytująca" oraz "pełna tajemnic" - muszą mi pokazać dokładnie paluszkim, gdzie, do cholery, bo jakoś nie zauważyłam, wszystko takie sztampowe, do bólu schematyczne, a zagadka prosta do odgadnięcia, mimo że u mnie zwykle myślenie nie idzie tak szybko, aby odktyć zabójcę już w drugim rozdziale. Ogólnie... Taka "rozrywka" to dla mnie nie bardzo. Powiedziałabym, że to taka młodzieżówka, ponadto dla osoby, która lubi dziwne teorie i z tendencją do historii o superbohaterach.

Będzie sporo SPOILERów. Fabuła jest dość skomplikowana i zasadza się głównie na eksperymentach genetycznych, walce z rakiem i sposobach na przetrwanie, w tle przepływają jeszcze syrenki (tak, naprawdę), a te elementy trzymają się razem jedynie dzięki sporej dozie fantastyki. Główną bohaterką jest Aster i w pewnym sensie Sam, fabuła rozbita jest więc na pół - pisana od ich spotkania, potem rozstanie i kolejne spotkanie. Co ciekawe - w ogóle nie ma w niej elementów romansu, co było idealną odmianą i zasłużyło na szczególny plus w ocenie powyżej. Netlix to by już tam pięć związków strzelił o mieszanej budowie, a tu proszę, nic.

Aster wraz z siostrą Poppy trafiają do dziwnej wioski, a potem zostają poddane ekspetymentowi i lądują na wyspie (nie tak całkie razem), gdzie muszą jakoś przetrwać. Opisy poszczególnych etapów rozwoju raka, podkładki genetycznej (czystego żonglowania genami) i ewolucyjnej mnie nie przekonały, ale za to są w pewien sposób logiczne i dawkowane w stosownej wielkości. Mimo wszystko, gdy przeczytałam o chłopaku ujeżdżającym płaszczkę - niestety, to było dla mnie zbyt dużo i odpadłam. Finał również jest schematyczny - ginie osoba, która wplątała w to rodzeństwo bez ich zgody, ale w ramach wyższych celów - ratowania ludzi przed chorobą - aby nie trzeba było aktu całościowego wybaczania i ogólnego ryczenia na końcu. No i ta myśl, że po tych wydarzeniach wszyscy mogą powrócić do normalności, a szczególnie na studia (bo już widzę, jak z wody wyciągają pieniądze). Powiem szczerze, że gdyby autorka postanowiła napisać kolejną część, to by mogło być bardziej ciekawe, ponadto na topie, taki prequel, ale taki pomysł niestety się nie pojawił. 

Ostatecznie ta historia mnie nie skrzywdziła. I kierowana jest rzeczywiście do młodzieży (głównie to wydawnictwo dedykowane jest młodszej rzeszy czytelników, btw), więc stąd można tłumaczyć, dlaczego mi nie przypasowała. Po prostu dla mnie była zbyt przewidywalna i na wskroś schematyczna, zbudowana jak niejeden thriller, ale bez dreszczów, bez takich emocji. Mimo wszystko należy przyznać, że ta książka jest prawidłowo zbudowana, literówki nieliczne, fabuła logiczna i sensowna, a tajemnica ciekawa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz