piątek, 1 kwietnia 2022

Przystanek CXXXI: Fałszywy pieśniarz III Raduchowska

 

Autor: Martyna RaDUCHowska
Tytuł: Fałszywy pieśniarz (tom III)
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 416
Gatunek: Kryminał z elementami fantastyki (albo odwrotnie)
Ogólna ocena: 7/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Kocyk schowany pod łóżkiem, drugi dzień nigdzie nie wychodzi>


Z takim nazwiskiej to można pisać przede wszystkim o duchach. Inaczej Wszechświat by się upomniał... Owszem, dobrze wiem, że mam do czynienia z trzecim tomem, a wcześniejszych nie poznałam. Uznałam jednak, że skoro mam okazję przeczytać ostatnią część serii "Szamanki od umarlaków", to czemu nie? Gdyby była dość dobra, wróciłabym do tomów wcześniejszych.

I tak, spieszę z informacją, że po poprzednie tomy nie sięgnę. Nie powiem, nie oceniam tej książki jako kompletną stratę czasu, było całkiem spoko, ale jakoś nie wróciłabym się do poprzednich historii, mimo że czasami na wzmianki o poprzednich przygodach podczas lektury, zastanawiałam się nad taką możliwością. Koniec końców książkę czyta się dobrze. Nie jest to leciutka lektura na jeden wieczór. Mamy do dyspozycji śledztwo, czytelnik może pobawić się w detektywa, pomysł na fabułę również uważam za zacny. Bywają cięższe tematy, przeładowane opisy (także przyrody, dlatego momentami bywa jak w "Nad Niemnem"), ale wszystko można wpisać na poczet utrzymania horrorowego klimatu grozy. Pojawia się cała masa fantastycznych istot, są wiedźmy, duchy, upiory, demony, szamanki, łowcy, zombie i wiele innych, których Imienia Nie Wolno Wymawiać. Słowem: dzieje się i to niewątpliwie. Akcja skacze z kwiatka na kwiatek i czytelnik musi się sporo natrudzić, by nadążyć. To dobrze, że istnieją jeszcze książki, które wymagają od człowieka uwagi. I myślenia. Zresztą, co ciekawe i warte odnotowania - autorka jest psychologiem i kryminologiem, która swoją wiedzę wykorzystuje w fantastyce. Pewnie dlatego policyjne meandry wypadały tak prawdopodobnie, bez nadużywania zmyślań, co zdarza się w innych powieściach, nagle łapiących się z niewiadomych przyczyn za kryminały. Raduchowska już na starcie ma u mnie dużo plusów.

O czym to ja w ogóle mówię? Bohaterką książki jest Ida Brzezińska, czarna owca wielkiego rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów, lepiej, bo zdążyli już się jej wyrzec. Wbrew rodzinie i przekaniom zostaje szamanką, posiada demona Pecha (tak, ma Pecha, haha) i pracuje w ekipie śledczej Wydziału Opętań i Nawiedzeń. Zresztą, wielu zakątków tej wiedzy poznajemy zapewne w pierwszym tomie jej przygód. W każdym razie w tym tomie pojawiają się nierozwiązane sprawy oraz Wielki Finał, który jak dla mnie dziwnie się urwał... Tak niesatysfakcjonująco, szczególnie że pojawił się również romansik, które jakoś mi w tej historii nie leżał. Za to w ogóle nie przytłaczał całości, a to też należy docenić. Być może w obliczu trzech tomów ma to większy sens, nie wnikam.

Pojawia się też humor, tak. Ma charakter bardziej policyjnego żargonu, ale jest dobrze. Nie jest też nachalny, mimo że przez niego niektóre dialogi się dłużą. Ale coś za coś. Kurczęta, ja ją tak często tłumaczę, te wszelkie mankamenty książki. Nie czuję się dobrze przy tej recenzji.

Ida bywa przytłaczająca. Idealna bohaterka wszelkich kryminałów, pomimo braku doświadczenia nadrabia magicznymi zdolnościami oraz pewnym szaleństwem. Nie mogę powiedzieć, że jej nienawidzę, ale zagłodziła lisowatego łapacza snów, więc... trochę jej nie polubiłam. Tak dla zasady. Kruchy mi bardziej odpowiadał. Albo wiedźma, wyjęta jak z książek Jadowskiej. Zresztą, według mnie to postaci są najmocniejszą stroną tej pozycji, mimo że akcja też niczego sobie. Trzeba jednak lubić kryminalno-fantastyczne klimaty, aby się w tym wszystkim odnaleźć, inaczej może być to naprawdę ciężka lektura.

A więc. Nie sięgnę po poprzednie tomy wyłącznie ze względu, że to po prostu nie moje klimaty. Ale chętnie będę polecać ją innym. Dla mnie to była jednorazowa przygoda, ale nawet przyjemna, nie wspominam jej źle w każdym razie. Być może w przyszłości sięgnę po inne książki sygnowane jej nazwiskiem, nie ukrywam, że tak może się stać.
 
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz