środa, 30 marca 2022

Przystanek CXXX: Dożywocie I Kisiel

 

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Dożywocie (tom I)
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2017 (wydanie I w 2010)
Ilość stron: 376
Gatunek: Fantastyka
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? Kocyk lubi takie pozycje, w końcu sam jest fantastyczny <my hero!>

           Źródło: cdn.bonito.pl 

Kisiel znowu na tapecie. Trudno walczyć z prawdą, że jest to moja ulubiona autorka, stąd tak wysoka ocena u góry. Być może zbyt subiektywna, ale cóż... to moja osobista reakcja. Będę się jednak czepiać i o minusach również wspomnę, proszę się nie martwić.

Jestem właśnie na etapie drugiego tomu ("Siła niższa", tak, ta z dziwaczną okładką), więc mogę powiedzieć, że obie pozycje z tej serii łączą się ze sobą, posiadają (w większości) tych samych bohaterów, szczególnie głównych, w postaci Konrada i Licha. A wspominam o tym fakcie, ponieważ jakiś czas temu zaczęłam tę serię niebywale - jak to ja - od trzeciego tomu (uważam, że "Oczy uroczne" to najlepsza książka tej autorki). O dziwo jednak, wspominany trzeci tom stanowi wariację na temat dożywotników, ale nie jest jej kontynuacją, a osobną historią. To opowiadanie "Szaławiła" jest początkiem powieści "Oczy uroczne", prawdziwa seria "Dożywocie" zasadza się na dwóch tomach ("Dożywocie" oraz "Siła niższa"). To osobna seria dla dzieci "Małe Licho" stanowi dopełnienie "Dożywocia", ciąg dalszy, szczególnie losów Licha i Bożka. Ogólnie więc można się pogubić. Aby pełniej zrozumieć losy bohaterów, należy szukać podobnych przewodników po internetach lub - tak jak ja - uczyć się na błędach. Jedynie trzy-tomowa seria wrocławska opowiada o zupełnie innych bohaterach.

Głównym bohaterem "Dożywocia" jest Konrad Romańczuk, pisarz i copywriter o nerwowym usposobieniu, który dziedziczy dom o nazwie Lichotka. Korzysta więc z okazji i ucieka od swojego życia miejskiego na kompletne pustkowie, teoretycznie czasowo. Dom okazuje się jednak zamieszkany przez dziwne stworzenia, które też dziedziczy - a raczej opiekę nad nimi, czego w ogóle się nie spodziewał i nie wliczał w koszty utrzymania. I mimo że niektóre jakoś potrafią o siebie zadbać, a nawet roztoczyć tą opiekę nad innymi (patrz Krakers), pozostałe to koszmarne utrapienie, nad którymi Konrad co rusz traci rozbujały temperament. Z "dożywotników", czyli stworzeń, które się dziedziczy i trzeba się potem nimi opiekować, grupę liczą m.in. duch Szczęsnego (sama miałam ochotę czasami zabić tego poetę),  Krakers (prawdawny stwór z mackami, który spełnia się w roki kucharki), utopce (i tak przesiadują bez przerwy albo w łazience, albo w kałużach, czasem brane za wredne żaby) oraz najważniejsza postać - Licho, czyli mały anioł z manią sprzątania oraz uczuleniem na pierze (także swoje). Prócz tego mamy do czynienia ze "zwykłymi" postaciami, w formie pana Szymona, agentki Camilli, trójką świętoszkowatych działaczy oraz bandą ekologów. Ze zwierząt pojawia się kotka oraz różowy królik (wciąż nie wiem, jak zyskał to umaszczenie i zdołał przekazać je następnym pokoleniom). Takie małe playboy'ki. Dużo zwrotów akcji, tajemniczych przypadków i zderzeń z prozą życia w postaci np. rachunków za gaz. Nie mogę powiedzieć, że jest to tom nudny, ponieważ doczytałam do końca w bardzo krótkim czasie, z ogromnym zainteresowaniem, pomimo licznych stronnic. Książka przedstawia wydarzenia dziejące się w Lichotce i związane z jego mieszkańcami (jak obyczajówka lub telenowela), ale niektóre sytuacje znajdują rozwiązanie wręcz przez przypadek w ciągu dalszej lektury, co zmusza czytelnika do chłonięcia kolejnego rozdziału, aby rozwiązać zagadkę.

Z minusów muszę jednak powiedzieć, że pewne opisy są zbyt przesadzone. Autorka ma skłonność do niebanalnych sformułowań, co jest urocze i oryginalne, ale gdy zdarza się czasowo, a nie przez kilkaset stron. To bywa męczące. Nie raz, nie dwa również buduje swoje dowcipkowate wypowiedzi, jadąc ostro po stereotypach, powielając je (jak w przypadku grubej i starej panny zakochanej w Konradzie). Niekiedy te żarty wydawały mi się niesmaczne. Dziwne, bo w "Oczach urocznych" oraz w "Małym Lichu" i serii wrocławskiej (zupełnie nowe postaci, na szczęście) nigdy nie miałam takiego problemu, z chęcią czytałam każdy fragment, zachwycając się. Czyżby moja miłość do Kisiel zaczynała blaknąć?

Ogólnie jest więc to opowieść przeładowana najróżniejszymi postaciami, pojawiają się co rusz nowe, czytelnik nie może się nudzić. W tej serii jedynie Licho wydaje mi się bohaterem zbędnym i przynudzającym, lepiej wypada w swojej serii. Z najlepszych na pewno Krakers - każdy chciałby mieć go w swojej kuchni, spiżarni czy piwnicy, prawdziwa gosposia. Do tych wkurzających zapewne należy duch Szczęsnego, ale nie można powiedzieć, że nie jest to osoba bardzo rozbudowana, z różnymi wariacjami na temat i poza nim. Znowu ogólnie wolałabym niektóre fragmenty ominąć, jak np. Szczęsny przebierał się w krótkie spódniczki, aby znaleźć swój styl (pisarski chyba albo ten egzystencjalny). Jak wspominałam, niekiedy miałam problem ze swoją kisielową miłością. Należy jednak przyznać, że to jednak seria o dożywociu stanowi debiut autorki. Jeśli więc dalsze jej powieści oceniam lepiej, to może znaczyć, że się rozwija i pracuje nad swoim pisarskim tonem, a to muszę docenić.

Czyli ostatecznie szybko sięgnęłam po kolejny tom i przyznałam już, że z ogromną ciekawością pochłonęłam książki Kisiel. Nie uważam, by "Dożywocie" było pozycją najlepszą, ale z drugiej strony to z tego tomu wywodzą się wszystkie postaci, jakie potem pojawiają się w pozostałych tomach tej autorki, często chwilowo. Nawet duch Szczęsnego zakradł się do serii "Małego Licha", wkracza tam również Oda z "Oczów urocznych". Jeśli więc ktoś lubi zwariowane historie, trochę obyczajowe, a trochę (lub nieco bardziej) fantastyczne, to warto sięgnąć po tą książkę. Jeżeli zamierzamy czytać więcej pozycji od Kisiel, "Dożywocie" będzie stanowić bazę, od której musimy zacząć.

Także tego... Powodzenia w czytaniu i nie gubcie się tam tak jak ja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz