czwartek, 5 listopada 2020

Przystanek CX: Tam gdzie spadają anioły Terakowska

   

Autor: Dorota Terakowska
Tytuł: Tam gdzie spadają anioły
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1999
Ilość stron: 312
Gatunek: Literatura piękna, fanstasyka
Ogólna ocena: 10/10
Czy wnerwiła Kocyk? Taaaak! <Kocyk lata po całym pokoju, udaje chyba aniołka>

Źródło: ecsmedia.pl

Jako że seria "Czarnego Maga" wciąż nie jest dokończona, a książka Sternahl do mnie jeszcze nie przybyła i w ogóle poczta spóźnia się podobno z powodu pandemii, więc biorę się za inne zaległości, czyli Dorotę Terakowską. Z plusów kończę jeszcze "Unicestwienie" Jeffa Vandermeera, które wciąga do końca, więc niedługo parę słów o tej pozycji się pojawi.

Główną bohaterką yej konkretnej książki jest dziewczynka o imieniu Ewa, która utraciła swego Anioła Stróża. Bez jego opieki zaczyna ciężko chorować. Z prawdziwych emocjnonalnych chwil przechodzimy do metafizycznej sfery. W bezdomnym należy doszukiwać się cech anielskich, w łabędzich piórach kompletnie innego właściciela. W końcu okazuje się, by Ewa mogła wyzdrowieć, musi wspomóc swojego Anioła, aby wygrał ze swym bratem bliźniakiem, Aniołem Ciemności. Czytelnik jednak musi sam się zorientować w relacji złotej trójcy, kto jest zły, dobry i co to w ogóle znaczy, o przepięknym pomyślenie na imiona - kolejno Ewa, Ave i Vea - sam musi doszukiwać się sensu oraz wzoru. 

Jest to piękna forma tłumaczenia, dlaczego ludzie zapadają na tak ciężkie choroby, szczególnie w obrazie dziecka, które musi zrozumieć swoją sytuację również w kontekście rodziny i bliskich. Ewa niemal brutalnie chwyta się brzytwy, aby nie siedzieć w miejscu, tylko szukać sensu i coś robić, wykonuje zadania, aby wspomóc swojego Anioła, a finał bije na kolana. Relacja dwóch Aniołów jest również bardzo interesująca, na tle walki Dobra ze Złem, ale także na tle wyraźnie biblijnym, ze sporą wiedzą chrześcijańską, w której autorka bardzo dobrze się orientowała i dlatego nieźle lawirowała pomiędzy tematami. Chyba nigdy tak wiele nie nauczyłam się z prawie gatunku fantasy.

Podsumowując: nic więcej nie zdradzę, choć już i sporo powiedziałam. Książka jest myślę bardziej przeznaczona dla młodszego czytelnika, dość metaforyczna, wręcz metafizyczna, dotyka tematu śmierci. Bardziej kobieca. Nie ma tam rwącej akcji, wszystko jest powolne i stonowane, skierowane na emocje, ale to są właśnie cechy twórczości Terakowskiej. Także niesamowita wyobraźnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz