wtorek, 27 października 2020

Przystanek CIII: Leah gubi rytm Albertalli

 

Autor: Becky Albertalli
Tytuł: Leah gubi rytm
Wydawnictwo: We need Ya!
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 432
Gatunek: Literatura młodzieżowa, komedia romantyczna LGBT
Ogólna ocena: 7/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Kocyk nie pomoże, aktualnie gabi się w sufit i nie reaguje>

Źródło: empik.pl

To jest tom drugi serii Creekwood i omg, ale jedynkę to omówiłam, czyli "Twój Simon" (po raz pierwszy jestem czasowo!). Ogólnie istnieje już tom trzeci, a nawet trzeci i pół. Wszyscy spotkali się chyba z pierwszym tomem, było o nim głośno z powodu wybranego tematu (LGBT) jako głównego i połączenia go z komedią romantyczną. Teoretyczna celowość tego pomysłu była bardzo słodka, aby podarować ludziom z mniejszości seksualnych historię miłosną, książkę, w której oni są głównym tematem, a nie pobocznym.

 I jako powieść młodzieżowa to czyta się nieźle, podobnie jak jedynkę, tyle że rzecz jasna wcześniejszy tom był lepszy. Spodziewamy się, że na końcu wystąpi klasyczny happy end i w ogole jednorożce - i to też jest ok. Co mnie zaintrygowało, to leahowaty styl - wypowiedzi były na wskroś młodzieżowe, praktycznie nasiąknięte emotykonami słownymi, ale dzięki temu realistyczne, dość sarkastyczne i slanogow "spoko". Prócz głównego wątku LGBT, tym razem w relacji damsko-damskiej, pojawia się tutaj również temat "puszystej figury" głównej bohaterki i związanej z tym stagnacją, problemach rodzinnych oraz nieco o rasizmie.

Leah jako główna bohaterka realizuje się nawet nieźle. Spotykamy postaci z pierwszej części, które teraz stają się drugoplanowe i żegnają szkołę na rzecz nowych. Podkreślona została maksymalnie przyjacielska więź postaci. Leah początkowo jest praktycznie buntowniczką wszystkiego, co zostaje jej zaproponowane (co odbija się również na więzi z matką), potem następuje jej zmiana w bardziej przystępną wersję (może nieco zbyt szybko jak na mój gust). Leah jest bardzo sarkastyczna i nieźle opisuje rzeczywistość, co ciekawe - zupełnie inaczej niż Simon. Dzięki temu nie miało się wrażenia, że czytuje się dokładną kopię pierwszego tomu. Zaskoczyła mnie jednak "grubsza" wersja Leah, która przecież jawi się dość "szczupło" w pierwszym tomie, nawet w sfilmowanej wersji, a tu nagle... no tak, jak wspomniałam, zaskoczenie. Oczywiście, nie mam nic do grubszych bohaterów!

Podsumowując: typowa książka We need Ya! Co jednak oznacza, że było dobrze, a nawet lepiej. Osobiście uważam, że ta wersja przygód przyjaciółki Simona była zbyt cukierkowa, przemiana zbyt szybka, z mocno irytującej się wszystkim i wszystkimi dziewczynę (jakim cudem miała ona przyjaciół?) w praktyczny ideał, finał niesatysfakconujący i jakiś taki dziwny (powinien zostać inaczej rozegrany, a nie tak na hop! i już), a niektóre sytuacje trochę nieprzemyślane, stąd niższa ocena. Ponadto mimo wszystko odczuwałam, że mam do czynienia z kopią Simona, tyle że damsko-damską. Spodziewałabym się, że jako kobieta, autorka napisze nawet lepszą wersję, a tutaj... oj. Widać, że nie miała pomysłu. Historia nie jest tak porywająca, Leah czasem przesadza i irytuje, robiąc ze zwykłej prostej sprawy jakieś skomplikowany wzór na miarę spaghetti, a jej naganne zachowanie wobec matki to moim zdaniem jakieś kompletne nieporozumienie. Pomimo podobnych mankamentów to stosunkowo spokojna powieść, lekka i wciągająca, a jej największą zaletą jest właśnie język Leah, bez skrępowania opisujący szczerze to, co widzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz