czwartek, 22 października 2020

Przystanek C: Lęki podskórne Zaborowska


Autor: Marta Zaborowska
Tytuł: Lęki podskórne
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 440
Gatunek: Thriller psychologiczny, kryminał, sensacja
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Raczej nie, ale Kocyk do tej pory siedzi osowiały, bo "nic w jego życiu nie ma sensu", to najwyraźniej bardzo pesymistyczna książka>

Źródło: lubimyczytac.pl

Tadaaam! Wybiła setka. Z tej okazji zrobiłam pirueta i stanęłam na głowie, ale rzecz jasna nie nagrałam tego (trudno byłoby jeszcze przy tej okazji utrzymać kamerę).

Zostańmy przy polskiej literaturze. Skoro mamy ją tak wspierać i wydawać ostatnie oszczędności, to warto byłoby chociaż wiedzieć, dlaczego. No i na co. Jeśli nie wybierzemy tak cenionej w Polsce fantastyki, warto byłoby złożyć się (albo raczej "wyłożyć się") na kryminał, który ostatnio robi niezłą karierę u nas.

Bernard i Luna. Reżyser teatralny i... trudno nazwać. Małżeńswto dziwne i jakby z przypadku. Nikt nie ma zielonego pojęcia, dlaczego są razem i po co. Obok idealny przyjaciel gej oraz była żona, w zasadzie jedyny krąg znajomych. Każdy jest na swój sposób szalony, ma własne problemy, które komplikują pozornie udane życie. W końcu dochodzimy do wniosku, że nic tutaj nie jest na właściwym miejscu, wszystko jest pokręcone, jakoś tak nie tak. A w tle niemal "rodzinnej" historii morderstwo, pozornie nie mające nic wspólnego z tymi postaciami, a potem wręcz wszystko. Zanim na końcu dowiemy się, kto zabił, musimy jeszcze dowiedzieć się, kto jest ofiarną, dlaczego i jak Ben uległ wypadkowi, odkryć przeszłość Luny, wybrać się na cholernie dziwne wakacje i... no to chyba wszystko. Początkowo wszystko wydaje się dobrze, jednak z każdą sceną robi się coraz... dziwniej. Nie znajduje lepszego słowa.

Podsumowując (tak, tak szybko): nie było tak źle. Wspierałabym się z nazwią "thriller psychologiczny" dla tej pozycji, bo jednak grozy było tam dużo mniej na mój gust, choć jest to moje osobiste odczucie. W sumie każdy z bohaterów jest "grozą" na swój idywidualny sposób. Bohaterowie to duży plus tej pozycji - niezwykle charakterystyczni, odmienni. Wina przerzucana jest z postaci na postać, aż wreszcie po prostu nie wiemy, kto zabił. Rzeczywiście dałam się zwieść głównemu motywowi (którego staram się nie zdradzić), tak że dopiero pod koniec ogarnęłam, co się stało, choć zdaje sobie sprawę z faktu, że dla wnikliwego i obytego z daną tematyką czytelnika to będzie bułeczka z masełkiem. Czyta się przyjemnie, bo książka jest dobrze zbudowana i przemyślana, choć należy dodać, że jest to lektura ciężka i trudna, na pewno nie na jeden wieczór (i to nie tylko z racji ilości stron), a dzięki temu, że dobre wydawnictwo, nie ma również błędów, do których można by było się przyczepić lub wkurzyć podczas lektury. Już z tej przyczyny dałam wysoką ocenę. Należy również nadmienić, że pojawia się więcej sekretów, które urozmaicają przygodę z tą książką. Gdy wydaje nam się, że już już jesteśmy bliscy rozwiązania, odkrywamy po prostu kolejną tajemnicę Luny, Bena lub jego przyjaciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz