poniedziałek, 14 października 2019

Przystanek LVIII: Z ciemnością jej do twarzy Keaton


Autor: Kelly Keaton
Tytuł: Z ciemnością jej do twarzy (podobno tom I)
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 264
Gatunek: Fantastyka, science fiction
Ogólna ocena: 4/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, bo szkoda nerwów <Kocyk od "Tatuażysty..." bierze dożylnie walerianę>

Źródło: lubimyczytac.pl

Co mnie urzekło w tej powieści? Na pewno tytuł. Trzeba mieć talent (lub łut szczęścia), by wymyślić coś tak przyciągającego. Proszę przelecieć się po ksiegarniach i powiedzieć szczerze, który tytuł jest trafiony - no właśnie. Najbardziej lubię oglądać romanse - tam dopiero panika goni panikę, kicz goni kicz, a całość przypomina targowisko wyjątkowo chybionych pomysłów.

Niestety, dobry tytuł nie zawsze idzie w zgodzie z resztą. A nawet okładka niczego sobie - może średnie zdjęcie modelki, ale za to ciekawy pomysł z kolorem i podkreśleniem oczu. Nosz kurczę... Źle już, gdy na okładce czytamy "mroczna i zmysłowa opowieść". Chodzi o to, że taka zapowiedź nigdy nie przyniosła jeszcze niczego dobrego - tak pisze wydawca, gdy nie wie, jak zachęcić do czegoś takiego. No, ja też nie.

Główną bohaterką jest dziewczyna Ari, rzecz jasna piękna, o - rzecz jasna - zielonych nienaturalnie przyciągających oczach, wspierana przez - rzecz jasna - przystojnego wampira (no, pół-wampira) Sebastiana. Ach, i "porywająca historia miłosna" (ta, jasne). Porywająca dla bohaterów, bo rzucają się na siebie jak stado dzikich... w sumie nie wiem, bo nie zwierząt. Wszystko się dzieje tak szybko, że w zasadzie nie wiem, czy się w ogóle przed tym dobrze sobie przyjrzeli. Z opisem bohaterów wychodzi dno, nieco lepiej z zarysem fabuły: młoda dziewczyna o odmiennej urodzie i pewnych mocach (nadprzyrodzonych) pragnie dowiedzieć się prawdy o sobie, trafia do Nowego Orleanu (tym razem miasto-ruina), gdzie w zasadzie wszystko gmatwa się jeszcze bardziej, a ona pomału dowiaduje się prawdy. Wiem, że to w zasadzie już wszystko było i mamy kolejny kotlet, ale jest to materiał, z którym można sobie poradzić. No przecież.

Słaba akcja, wszystko trochę za szybko się dzieje, na czym cierpi (kuleje) fabuła. Niektóre wątki traktowane po macoszemu, bo się nagle inny pomysł pojawił... Teoretycznie łączy grecką mitologię (Atena, Meduza) z wątkami paranormalnymi, zderza ze sobą wiele kultur, religii i istot różnego rodzaju. W sumie łączy i to chyba największy plus tej książki (nowe pomysły), choć w pewnym momencie pojawia się kompletny misz-masz wszystkiego po trochu i w końcu nie wiadomo, gdzie ręka, noga i pozostałe części ciała. Te braki wszystko niszczą. Ari niby chce poznać swoją historię, ale autorka podaje jej tylko zakrojoną wersję (również bez tej która mogłaby rzucić większe światło na poczynania bohaterki, jej historię odkąd pamięta). Wszystko jest jakieś ograniczone. Przez scenę przelatują bohaterowie, po czym znikają w odmętach niewiedzy. Nie odznaczają się też niczym szczególnym. Jasne, szybka akcja jest lepsza niż powolna, ale tylko, gdy ma sens. Ta poza szybkością nie ma w sobie nic więcej. Ponadto zakończenie nie satysfakcjonuje i jest dość przewidywalne (chociaż plotki głoszą, że to pierwszy tom, choć nikt ich nigdy nie widział...). W każdym razie może kolejne części to poprawiają.

W gruncie rzeczy nie jest to aż tak zła lektura, ja jestem dość pesymistycznie nastawiona po ostatniej... Powiem tylko, że wszystkiego jest za dużo i dzieje się zbyt szybko oraz postaci główne są dość... stereotypowe, a tym samym nudne (choć może tylko dla mnie). Niezdecydowanie co do celu całej fabuły (kogiel-mogiel różności kulturowo-postaciowo-religijno-Bóg-wie-co-jeszcze). To główne minusy tej pozycji. Plusem jest główna fabuła, wątki paranormalne, sięgnięcie po mitologie i nowe pomysły (choć tuż obok starych). Ciekawie byłoby się dowiedzieć, jak to się rozegra dalej - poprawi czy pogorszy - ale następnych części wciąż nie dostaniemy w Polsce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz