sobota, 5 października 2019

Przystanek LIV: Akademia Dobra i Zła Chainiani


Autor: Soman Chaininani
Seria: Akademia Dobra i Zła
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość tomów: w cholerę (tzn. teraz 5)
Rok wydania: 2015-jeszcze trwa
Gatunek: Fantastyka, baśnie
Ogólna ocena: 10/10
Czy wnerwiła Kocyk? Kocyk na nowo polubił baśnie! <skacze po kanapie z mieczem>

Źródło: taniaksiazka.pl

Ta seria co prawda się jeszcze nie skończyła, ale coś mi się zdaję, że będzie się ciągnęła jak "Moda na sukces"... Akurat w przypadku tych książek to nie jest zła wiadomość, choć przy każdym nowym tomie ma się wrażenie "ok, to już jest KONIEC", a potem idzie się do księgarni, a tam... Niespodzianka. Wiecie, o co mi chodzi? Że czuję się trochę oszukana, mimo że z bohaterami jestem dość zżyta. W każdym razie warto zachęcić do jej lektury już teraz, zanim zapoznam się z tomem numer pięć. Kto wie, może on zniszczy moją tymczasową ocenę tej serii?

Co możemy być takie "wow" w serii nazywającej się tak blado jak "Akademia Dobra i Zła" i najwyraźniej skierowanej (choć bym z tym polemizowała) do młodzieży? Ano wszystko, poza tytułem. Ale po kolei.

Głównymi bohaterkami są mieszkające w zwykłej wiosce Gavaldon dwie przyjaciółki, Sophie i Agatha, odmienne jak tylko się da. Jedna piękna, druga brzydka, jedna mądra i zdolna, druga... no nie (ale czy na pewno w takiej kolejności?). Wszystko w ich życiu jest raczej jasne i wydaje się, że czarne jest czarnym, a białe białym, do momentu ukończenia przez nich trzynastu lat. Ten pechowy wiek powoduje, że przybywa dyrektor Akademii Dobra i Zła i porywa te dzieci, które z jakiegoś powodu zwracają swoją uwagę. W szkole uczą się, jak być dobrym charakterem w Akademii Dobra, a potem stworzyć własną baśń, którą przeczytają wszystkie dzieci w Gavaldonie lub złym charakterkiem w Akademii Zła. Do domu już nie wracają.

Sophie od zawsze marzyła, by zostać porwana i uczyć się w Akademii Dobra jak być księżniczką w jednej z bajek. W tym celu kolekcjonuje różowe sukienki, stara się codziennie odrobić parę dobrych uczynków i rzecz jasna pielęgnuje blond włosy i jedwabiście gładką skórę. Agatha odwrotnie - charakteryzuje się na wiedźmę (czarne stroje, kot itp. brakuje heavy metalu w tle), matka byłaby dumna, gdyby trafiła do Akademii Zła, ale sama dziewczyna nie zamierza opuszczać wioski na rzecz magicznej krainy (z natury jest raczej realistką, nie ucieka w świat bajek). Wszystko się komplikuje, gdy pewnej nocy obie dziewczynki zostają zaciągnięte do tej szkoły, Agatha dość przypadkowo, starając się uratować rozanieloną takim obrotem spraw Sophie. Co się okazuje na miejscu? Że nastąpiła pomyłka i Agatha uczy się, jak zrobić maseczkę z żabich wydzielin, a Sophie... cóż, nazwy jej przedmiotów są dość obleśne.

To wszystko sprawia, że Agatha popełnia szereg gaf życiowych jako osoba, która z całych sił zapiera się w byciu typowo różową księżniczką i jej cel to głównie ratowanie Sophie (nawet przed nią samą) i powrót do domu. W ogóle wywracają tą szkołą do góry nogami. Co zaskakujące, to w tych potężnych rozmiarowo książkach zawarto szereg znanych motywów, ale wywrócono je na druga stronę. To miłe, że autorka jest tak świadoma klasycznych wzorców, że doskonale nimi żongluje, odsłaniając wady i zalety opowiadania znanych nam baśni dzieciom. Każdy tom zasadza się na innej wartości, reprezentuje odmienny morał, mimo że dotyczy tej samej historii, tyle że w różnych, czasem naprawdę szalonych, konotacjach. Nie zabraknie tam książąt, którzy jednak odszukują swą prawdziwą miłość (od niektórych wartości autorka nie ucieka), Czerwony Kapturek na kroplówce też jakoś daje radę. Trzeba przyznać, że kompletny sarkazm, czasami lekka ironia po prostu wylewa się z kart tej serii i nie powiedziałabym, że warto te książki pokazywać dzieciom, mimo zachęcającej okładki (no chyba że starszym). Jest zabawnie, a nawet bardzo, to humor nie wymuszony, a starannie dobrany (chociaż żarty o bekach i bąkach mogą w pewnym momencie razić). I są obrazki!

Uważałabym z porównywaniem tej serii do Harry'ego Pottera, mimo że fakt, jest szkoła magii, są lekcje, bywają różdżki i eliksiry. Humor jednak jest zupełnie inny i motyw przewodni, więc jeśli ktoś rzeczywiście szuka kontynuacji serii o swoim magicznym ulubieńcu, niech się zastanowi.  To po prostu dwa różne światy. Ale zapewniam, że Sophie i Agatha dają radę.

Podsumowując: tak, warto. Nie jest to seria, której się spodziewałam, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Poszczególne tomy czyta się bardzo szybko, a czytelnik jest po prostu strasznie ciekawy, co będzie dalej, jak się to wszystko rozwiąże. A rozwiązuje się nietuzinkowo ze sporą dozą zaskoczenia, przez co w skojarzeniu z baśniami kompletnie traci się rozeznanie w sytuacji. Uważam, że akcja nie zdradza za wiele (ja w sumie też), co pozwala nam na zaskakujące zwroty akcji (dla mnie były) oraz na samodzielne śledztwo. Wszystko pomału, bez zdradzania za wiele lub też niczego (tak bywa w niektórych seriach, taka nagła niespodzianka! nie wiadomo skąd). Każdy tom kończy się, jakby dalej nie było już następnych książek, co jest niezłym zwieńczeniem lektury. Ale tak, są następne części i również zaskakują, co ciekawe, zawsze trzymają poziom odpowiednio wysoko. Minusem bym powiedziała jest to, że widząc okładke serii nie mamy pojęcia, który to tom, a jednak w przypadku tej serii - kolejność jest niezwykle ważna.

Każdy tom dostarcza pozytywnych emocji, zasadza się na odmiennym pomyśle:

1 tom: baśnie, prawdziwa miłość, szkoła magii
2 tom: wywrócony tom 1, podział na chłopców i dziewczynki, feminizm
3 tom: Sophie szuka innego zakończenia, wracają starzy baśniowi bohaterowie
4 tom: to na razie niespodzianka 
5 tom: eee...

Ja na razie skończyłam trzecią część i przygotowuję się mentalnie dalej (byłam pewna, że wyszedł dopiero czwarty tom...). Kto wie, może piątka to jednak ostatni?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz