piątek, 21 czerwca 2019

Przystanek XXXIX: Chłopcy Ćwiek


Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Chłopcy (tom 1)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2012 (wznowienie 2014)
Ilość stron: 320
Gatunek: Fantastyka,
Ogólna ocena: 4/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Kocyk ostentacyjnie ziewa, nie komentując>

Powracający znowu wulgarny i rubaszny Jakub Ćwiek za pomocą serii o "Chłopcach"... Długo się wahałam, czy w ogóle o niej napomykać. Z góry mówię, że mnie nie przypadła do gustu, aczkolwiek miała parę lepszych ujęć.

Powiedziałabym, że to bardziej proza męska (chłopięca?), bo wydaje mi się, że oględne żarciki chyba tylko do takich czytelników będą jakoś trafiać (ponadto nie wybrednych). I owszem, są gangi motocyklowe, skórzane kurtki, warkot silników oraz to głośne BANGARANG! jak chce autor, ale... taki świat jakoś nie powala, a i rozrywką jest dość mierną, dlatego ja nie sięgnęłam (i nie zamierzam) po drugi tom (są trzy, o ile się nie mylę). Ale kto wie, jak ktoś się nudzi i nie oczekuje za wiele, może się pobawić. Uwaga! Nie czytać o "Kłamcy", bo się człowiek grubo rozczaruje.

Można się domyślić z ogólnego nawiązania do Piotrusia Pana. Są Zagubieni Chłopcy, trochę więksi od tych bajkowych, starsze są również zabawki, jakie ich interesują, poszerzone o sferę seksualną (bo kobiety również sobie chętnie czasowo przyprowadzają, o czym autor chętnie napomyka; zawsze gotowe któregoś zadowolić, wyjęte niczym z pornosów). Syndrom Piotrusia Pana jednak im został, niewiele się zmieniło. Chłopcami opiekuje się Dzwoneczek (nazywana "mamą", co w ogóle budzi porównania do burdelu), trzymając ich jakoś w ryzach, choć jest to trudne z bandą wydoroślałych urwisów, którym brakuje podstawowych zasad. Wróżka też jest starsza (i większa), ma być seksowna i rzecz jasna prowokować swoją seksualnością do konkretnych czynów. Tylko z Piotrusiem jest jakiś problem...

No i tak, dzieciństwo ma być zdeptane, chłopcy (i nie tylko) dorośli, ale w głowie w sumie zostało im to samo, czyli nic. Bajkowa niewinność wdepnęła w dorosłość i ten zabieg akurat był interesujący (poniekąd). Na szczęście krajobraz ich otoczenia trochę się zmienił; ma być to realny świat (pseudopolski), którego problemów zwykli obywatele nie zauważają, wlepieni w te swoje smartphony (choć pewna kelnerka już wie, że to tak nie działa). Wprowadzenia do pseudopiotrusiowego życia nie ma, akcja zaczyna się od razu (niektórzy tę akcję nazywają wartką; ja nie). Nie wiem, czy warto opowiadać fabułę... Dodano kilka wątków, ponadto dawni kompani Piotrusia nie kręcą się w kółko bez sensu, mają misję do wykonania (bardziej zombiastą). To wszystko i tak już było.

Trzeba pamiętać, że to niezobowiązująca rozrywka dla męskiej rzeszy odbiorców, dlatego moja ocenia może być subiektywna (baaa, pewnie, że jest). Jaskrawi bohaterowie, liczne nawiązania do popkultury, szowinistyczne dowcipy prawie na każdej stronie... To tak w skrócie.

Czytacie na własną odpowiedzialność. Kolejne tomy również.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz