wtorek, 4 czerwca 2019

Przystanek XXXIV: Sekret Genezis Knox


Autor: Tom Knox
Tytuł: Sekret Genezis
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 368
Gatunek: Thriller, sensacja, kryminał
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, ale przez nią Kocyk w nic już nie wierzy!

To trochę jak "Kod da Vinci" - jest jakieś tajemnica na temat pewnej rzeczy/ miejsca, więc dopisuję się mu prawdopodobną (lub w ogóle nieprawdopodobną) historię, dokłada się pościgi, igranie z czasem i ogólnie myślą, że prędzej czy później ktoś nas zabije (znaczy głównych bohaterów).

Tą tajemniczą rzeczą jest w tym przypadku świątynia Goebekli Tepe w Turcji (jest na liście UNESCO). Jeśli jeszcze ktoś nie słyszał o tym miejscu, niech sobie wygoogluje. To najstarsza świątynia na świecie, od 1995 roku prowadzone są tam prace wykopaliskowe, mimo że odkrycie nastąpiło dużo wcześniej (hm, dlaczego?). Prawdopodobnie to najstarsze miejsce kultu stworzone przez człowieka, a ma najmniej 12 tys. lat! (czyli jak zrzucić Egipt z piedestału, lekcja I).  Mogło też sprawować funkcje obserwatorium astronomicznego. Rzeczywiście, miejsce wspaniałe i owiane tajemnicą, no nic, tylko pisać książki.

No i Knox tak uczynił. Cofnął akcję do momentu odkrycia tego kompleksu sakralnego przez archeologów i połączył je z kryminalną zagadką - rytualne zabójstwa w Anglii, celowe zakopanie świątyni tysiące lat temu. O dziwo jest ktoś na świecie, który znowu chce pogrzebać świątynię i wie o niej więcej niż inni (oczywiście coś, co zagrozi światu). Jeśli chodzi o zarys fabuły, jest dość klasycznie, żeby nie powiedzieć stereotypowo, ale książka nadrabia podejmowanymi zagadnieniami.

W pewnym sensie można potraktować tę powieść jako przewodnik po tym zabytku (czyli zamknijcie wikipedię). Autor wykonał kawał dobrej roboty, zebrał cały materiał dotyczący tego miejsca, prace naukowe i splótł je po swojemu z biblijnymi elementami (w zaskakujący sposób tłumaczy np. kim mogą być aniołowie -> homo sapiens dla neandertalczyka^^), do tego stopnia namieszał, że można się czasami zgubić, co jest (może być) prawdą, a co nie jest. Słowem: kilka nowoczesnych pomysłów się pojawiło, z jakim do tej pory się nie spotkałam, dlatego chłonęłam jak gąbka. Powiem szczerze, że w taki scenariusz zdarzeń mogłabym nawet uwierzyć (a przynajmniej mocno przemyśleć ten powszechny). Na pewno upowszechnia wiedzę o tej świątyni, ja w życiu o tym miejscu nie słyszałam przed lekturą, a tak, jestem mądrzejsza o dwa słowa. Szczerze polecam.

Polecam również dlatego, że to naprawdę dobra książka. Akcja idzie, nie wlecze się, a rozwiązanie jest satysfakcjonujące. Zdarzenia dają sporo do myślenia nawet gdy lekturę odłoży się już na bok na półce z napisem: ZAKOŃCZONE. Mimo wszystko zaznaczę, że to nie jest lektura dla każdego - jeśli ktoś słabo znosi archeologiczne nastroje typu "Labirynt" Moss czy "Kod da Vinci", tutaj się również nie odnajdzie. Ja może za kryminałami nie jestem za pan brat, ale ciekawiła mnie wizja tej świątyni, dopiero na samym końcu dowiadując się, że ona istnieje naprawdę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz