niedziela, 14 kwietnia 2019

Przystanek XXVI: Świat w pastelach Rzepka



Autor: Aneta Rzepka
Tytuł: Świat w pastelach Ingi
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 328
Gatunek: Literatura obyczajowa
Ogólna ocena: 8/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, ale pojawiła się nostalgia <liczne wzdychania>

Tak do końca nawet nie wiem, jak ta książka do mnie trafiła. Przez jakiś czas byłam związana z Portalem Pisarskim (związana bardziej emocjonalnie, niż w jakikolwiek inny sposób) i tam po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tej autorki. Możliwe również, że wszystko przez uroczą okładkę. Pastelowe barwy jakoś do mnie trafiają, szczególnie że większość znanych mi okładek charakter mają raczej mroczny i depresyjny.

Fabuła początkowo jest dość depresyjna i wychodzi dość stereotypowo - biedna kobieta, stłamszona życiowo, rozpada się, ale powoli zbiera sie do kupy, by na końcu książki rozbłysnąć niezwykłym światłem spełnionych marzeń czy planów. Tutaj ta główna bohaterka nazywa się Gabrysia i jest nauczycielką (dzisiaj odkładamy na bok polityczne aspekty), a jej niepowodzeniem jest głównie nieudane małżeństwo (wchodzące nawet w fazę przemocy). W zasadzie sama nie wie, czego tak do końca oczekuje od tego swojego życia, po prostu czuje się niespełniona i pragnie zmian. Swoje smutki postanawia wylewać w Internecie, na blogu, na którym posługuje sie pseudonimem Inga (tak, stąd tytuł) oraz angażując się w różne szkolne projekty, ponieważ uważa, że do jej zawodu wkrada się rutyna. Stara się m.in. pomóc chłopcu z rodziny dotkniętej problemem alkoholowym. Jest więc źle i nieciekawie, mimo że kobieta wciąż walczy, i kto pojawia się na horyzoncie? Wytrwały czytelnik jej bloga (Nikt_Ważny), na którego komentarze zaczyna czekać z niecierpliwością. Zresztą, dalsi bohaterowie książki również mają swoje problemy i tutaj je ujawiniają.

Aneta Rzepka sama jest blogerką, jak wspomniałam wyżej, związaną od dawna z Portalem Pisarskim. Pisze liczne bajki i opowiadania, a omawiana tutaj książka była jej czwartą wydaną pozycją, więc pewne doświadczenie już się tutaj pojawia. Sama książka nie jest może tak oryginalna, ale styl autorki jest dość urokliwy i lekki, najważniejsze są jednak prezentowane emocje - ta książka naprawdę doda sił niejednej kobiecie i chyba właśnie taki miała cel. Pomimo trudnego tematu, jaki porusza, aż ocieka niepoprawnym optymizmem (uważam, że w stosunku do męża trochę za dużym, ale nie mnie oceniać), dlatego uważam, że warto o niej chociaż wspomnieć. Teoretycznie nie wierzę w "lekkie lektury", którym można wiele niedociągnięć wybaczyć, ale "Świat w pastelach Ingi" jest inny, dlatego mogę go śmiało polecać, choć pewnie i tak nie wytłumaczyłam dokładnie, na czym to jej piękno ma polegać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz