wtorek, 4 marca 2025

Przystanek CV: Szkarłatna ćma Ciccarelli

    

Autor: Kristen Ciccarelli
Tytuł: Szkarłatna ćma (tom 1)
Tłumacz: Daria Kuczyńska-Szymala
Wydawnictwo: Moondrive
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 400
Gatunek: fantastyka, romans
Ogólna ocena: 8/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, tym razem Kocyk może nawet polecić, a co! 



W sumie to się nawet nie spodziewałam, ale wsiąknęłam w ten świat. A więc poniżej kolejna pozytywna opinia. Jeśli ktoś jest nastawiony dzisiaj negatywnie, to zapraszam do następnej, znając życie taka passa nie potrwa długo :P Ewentualnie zawsze moż na przejrzeć te wcześniejsze...

Rune Winters żyje w świecie dość podobnym do świata z czasów polowania na czarownice. Arystokracja bawi się na wspaniałych balach, a obok płoną stosy. Książka jest pewną fantastyczną wizją na to, co by było, gdyby jednak czarownice istniały. Historia poznawana jest z perspektywy Rune, która należy do szerzy magicznej, dziewczyną wiodącą podwójne życie.

Kiedyś czarownice w świecie Rune były wszechmocne. Używały magii krwi, tworząc na skórach fantazyjne tatuaże. Ale były zbyt potężne, zbyt okrutne i ostatecznie je zniszczono - jednak niektóre czarownice zaczęły się ukrywać. Pierwszy tom powieści o Szkarłatnej ćmie opowiada właśnie o tym, o żmudnym procesie wyłapywania takich niedobitków. 

Sam wspomniany świat przedstawiony jest niezwykły - inaczej opisane czarownice, działanie magii, tutaj dokładnie nakreślone wszystkie zasady, ale nie przytłaczająco, a interesująco. Życie w ukryciu skutecznie przekonuje czytelników, dlaczego Rune nie może z pełną mocą ćwiczyć i działać. Dzięki temu jest zrozumiałe, dlaczego wiele rzeczy jej nie idzie lub wychodzi wręcz sierotowato. To trochę wkurza - Rune jest po prostu za idealna, wszystkich chce ratować, przydałaby mi się jakaś rysa na jej charakterze, żeby dziewczyna była bardziej prawdziwa. Za to plus, bo nie nie jest irytująca i da się ją polubić. Osobne "oesu" na te wszystkie "omG" w sprawach sukni, fryzur i dokładnieszych opisow piękności, jakim oczywistym przykładem ma być Rune. Ale to fantastyka młodzieżowa, więc pewnie ujdzie.

Główny plot twist jest świetny. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam, do czego prowadzą te poszlaki. Także koniec pierwszego tomu jest satysfakcjonujący, z przytupem, nawet są trupy. To fajne, ponieważ w następnym tomie zmieni się obsada (łącznie z bazą wróg-przyjaciel-trudno powiedzieć). Z tego względu "wow" i pewność, że sięgnę po kolejny tom.

Ach, no tak, wątek miłosny. Rune rozdarta jest sercowo między dwoma mężczyznami. Nie ma tu przynajmniej rozdarcia pod tytułem "och, którego kocham", bo tutaj wszystko jest jasne (Rune na szczęście dobrze wie, co czuje), problem jest, powiedziałabym, polityczny albo strategiczny. Taki sposób romansu bardziej mnie intrygował niż te wszystkie "ochy" i "achy". Rune żyje w ciągłym zagrożeniu i na szczęście wie, co to znaczy. Trochę dziwiły mnie rozterki Rune co do aktu seksualnego - autorka mogła to lepiej umotywować, np. że Rune boi sie wpadki z czarodziejskim potomkiem. A tak to generalnie wypadało mi to trochę infantylnie, choć potem było lepiej.

Mało mówię o facetach, ale szczerze mówiąc - wypadli mi tutaj mało męsko. Jeden jest aż za bardzo miły (wręcz do pożygu) i też zbyt idealny, a drugi to jakiś szalony typ, nastawiony krwawe potyczki (dość ok przedstawiona trauma, ale bym polemizowała). Więcej mężczyzn w zasadzie nie ma, nikną w tłumie. To książka bardzo wyraźnie pisana przez kobietę dla nastolatek płci żeńskiej.

Podsumowując: generalnie dobrze. Największym plusem był świat przedstawiony z świetnym pomysłem na zasady działania magii. A, i zakończenie, główna intryga. Także mogę śmiało polecić jako ciekawą ciekawą książkę młodzieżową. Z tego, co widziałam, polska wersja drugiej części ma wejść w sierpniu tego roku (angielska właśnie wyszła).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz