niedziela, 2 marca 2025

Przystanek CIV: Ten wieczny mrok Pentecost

   

Autor: Kate Pentecost
Tytuł: Ten wieczny mrok
Tłumacz: Bartłomiej Nawrocki
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 336
Gatunek: fantastyka
Ogólna ocena: 8/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, lodzio-miodzio, można czytać to bez obaw emocjonalnych i psychicznch 



Luźne historie też są dobre - a to jest akurat przykład ciekawej formy fantastyki, której fabuła miała potencjał, a ten - został wykorzystany. Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ w większości przypadków kończę to zdanie inaczej. Nie jestem przyzwyczajona :P Co powinnam powiedzieć dalej?

Jak wspomniałam, najbardziej podobał mi się tutaj pomysł na fabułę. Jest dziewczyna, która nie bardzo ma co ze sobą zrobić. Wpada ona na faceta, co ma podobnie i tym kimś jest nieśmiertelny, który szuka śmierci, a nie zapisania się na kartach historii. To kolejny przykład książki, w której nieśmiertelność opisana jest bardziej jako agonia niż błogosłwieństwo, ale z ciekawym przedstawieniem, bardzo nowym, mimo że pewne wątki są schematyczne.

Dziewczyna (Flora) jest bohaterką, którą można polubić. Nie jest denerwująca postacią, której rzesza czytelników życzy śmierci, jak większość takich kobiet obecnych we współczesnej literaturze. Jej traumatyczna przeszłość (zmasakrowano jej całe królestwo) każe nam jej współczuć. Obserwujemy jej przemianę ze zwykłej damy dworu do wojowniczki, która więcej przeszkadza niż faktycznie walczy - ale to jest właśnie logiczne. I duży chyba największy plus - ona nie jest księżniczką! To piękne! Owszem, z księżniczką była blisko, ale to normalna dziewczyna, która nie ma w sobie jakiejś dzikiej misji poświęcenia. Może tylko jej trauma (gwałt) nie została tak idealnie przedstawiona, jakbym tego chciała, ale jest jakiś poziom, są starania. Można tak żyć.

Ankou (wspomniany nieśmiertelny) też jest dobrze, a nawet lepiej, zarysowana postacią. Podoba mi się jego nocna przemiana (przypominająca nieco Florę ze Shreka), przypomnienie o potrzebie śmierci. Dobrze sobie radzi, jednak podkreślona została jego samotność, brak celu jego egzystencji oraz krótkie podróże w zaświaty. To pomaga zrozumieć, że ok, mogą być pewne minusy. Niemniej sam stwierdza, że miał czas nauczyć się wszystkiego, a to w nieśmiertelności jest cudowne. Także mnie nie przekonał, ale argumenty są dobre, jest logika i to doceniam.

Celem ich wspólnej podróży jest przełamanie klątwy, ale wiadomo, wszystko kończy się cudownym happy endem - to nie aż taki spoiler (no, może trochę). Jest to typowa fantastyka, gdzie podczas przemiany głównego bohatera spotyka on prawdziwych przyjaciół i razem dokonują misji. Jest też seria zadań. Typowa baśń. ale zrobiona ze smakiem, ciekawymi wątkami. Mnie przekonała, nie było do czego się przyczepić. Mogę ze spokojnym sercem i umysłem polecić innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz