poniedziałek, 25 lipca 2022

Przystanek CLXIX: Extasia Legrand

 


Autor: Clare Legrand
Tytuł: Extasia
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 464
Gatunek: Literatura młodzieżowa, fantastyka
Tłumacz: Michał Zacharzewski
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie, Kocyk dzisiaj spokojny i milutki jak nigdy dotąd <wakacje mood> 


O tej książce czytałam i widziałam dużo dobrego, nic więc dziwnego, że znalazła się u mnie. Przede wszystkim spojrzałam na tą pozycję jako lekturę nietuzinkową, inną od wszystkich, pewien eksperyment w morzu literatury młodzieżowej. Może dlatego nie powiem o niej złego słowa, co mi i Kocykowi zdarza się tutaj tak często.

 Przede wszystkim jest to powieść i dziwna. Naprawdę dziwna. W tej dziwności ubiegła wszystkie dotąd poznane przeze mnie lektury, mimo że podług fabuły nic takiego ekscentrycznego się nie dzieje. Ale do rzeczy.

Po pierwsze: to postapo. Może to dziwić, w końcu w reklamie tej książki i na okładce raczej się tego nie podkreśla. A więc to wizja czasów przyszłych, w których [SPOILER] grupka dominujących mężczyzn postanawia "wyprowadzić" się z bunkra, w którym świat przetrwał, aby odbudować społeczność na zasadzie dawnego patriarchatu, miejscami dość brutalnego (tego faktu dowiadujemy się dopiero na końcu powieści). Zasady jakie toczą się w tej wiosce potrafia przerazić m.in. noc odpuszczania (mam nadzieję, że nie pomyliłam nazw, bo one również są znaczące i specyficzne, odwołujące się do naszych katolickich rytuałów np. spowiedzi), podczas której robi się "wszystko" w zamkniętej przestrzeni z trzema dziewczynami, aby zapobiec ewentualnej przemocy na kimś innym w społeczności, swoiste "wyżycie się", a na drugi dzień te dziewczyny jak gdyby nigdy nic muszą brać udział w domowych obowiązkach (udzielanym różnym osobom), jak gdyby nie wydarzyło się nic złego. Co ciekawe, te osoby, społeczne ofiary, nazywane są "świętymi".

W takiej nowej sytuacji znajduje się dziewczyna, której imienia nie poznajemy na początku (najpierw bez imienia, choć wiemy, że ono istnieje, nadane przez matkę, potem jako święta Amity, a na końcu Rage). To ona wiedzie pierwszoosobową relację w tej książkce, opowiadać początkowo o pięknej społeczności, w której wszyscy się kochają, znają i szanują. Tego dnia zostaje trzecią świętą. Jej misja zaczyna się jako młodej niedoświadczonej osoby, a gdy dostaje okres (w ich społeczności kobiety dostają go bardzo późno), przestaje być świętą i musi kogoś poślubić. Wszystkie zasady są precyzyjnie opisane i przemyślane, a jest ich naprawdę wiele. Czytelnik nie poznaje ich od razu, dzięki czemu nie ulega informacyjnemu przeciążeniu. W każdej następnej zasadzie pokazują się pęknięcia w pefekcyjnym świecie, pokazując, że nic, co na początku zakładała główna bohaterka jako piękne i dobre, nie jest nim w rzeczywistości. To subtelne prowadzenie narracji (widać, że przez doświadczoną autorkę), powolne odkrywanie tajemnicy, informacji o świecie, pewna poetyckość niektórych wydarzeń oraz niesamowita wyobraźnia sprawia, że naprawdę nie mogę napisać o tej książce złego słowa.

Mamy postapo, zamkniętą patriachalną społeczność oraz... magię. A także brutalne morderstwa, które się z nią łączą. To pociągnięcie średniowiecznej myśli, że to kobiety władają magią, czarownice. Być może dlatego uznane są w nowej społeczności za powód zagłady świata i tak potępiane, zamknięte, córki/ świętej/ matki/ żony oraz typowej służącej, łączącej się w każdej z tych ról. Władza całkowicie leży po stronie mężczyzn, kobiety nawet nie wiedzą, że na Ziemi istnieją jeszcze inni ludzie, inne miasta oraz jak tak naprawdę wyglądał koniec świata. Nie mówi się im o magii oraz o prawdziwej naturze morderstw, które się pojawiają. Zabawne jest to, jak za każdym razem Amity, aby zapobiec przed ukaraniem siebie lub bliskich musi kłamać, powołując się na emocje i religię. Każdy z nich to spektakl, w których rada mężczyzn gra od lat, wystarczy opowiedzieć się po jednej ze stron. Aby Amity mogła walczyć ze starszyzną, musi się zmienić, zacząć kłamać i posuwać się do kolejnych moralnych granic (także zabójstwa), aby być równa mężycznom ze swojej wioski - wtedy staje się prawdziwą czarownicą, a jej granicą staje się jedynie jej własne sumienie i ocena sytuacji. Zmienia się także jej nastawienie i to diametralnie.

Najwięcej kontrowersji wzbudza według mnie postać ojca. Należy zaznaczyć, że w tej książce występuje ogrom historii, pojawiają się nawet przypowieści wypowiadane przez dziewczyny i tajemnicze kobiety-demony, które zginęły w okropny sposób (np. spalone żywcem za zbrodnie, których nie popełniły) i po prostu nie sposób opowiedzieć każdej pokrótce. Przedstawienie ojca Amity wywarło jednak na mnie niesamowite wrażenie - najpierw jest opisany jako kochający ojciec dwójki dziewczyn (Amity i młodsza Blessing), członek starszyzny mężczyzn otoczony szacunkiem, mimo krzywdy, jaką wyrządziła jego była żona (zdradziła go z innym członkiem starszyzny; rzecz jasna jemu nic nie groziło, bo pozwał ją o czary i siłą zaciągnięcie do łóżka, ją ukarano, zabijając powoli w okrutny sposób). Dlatego nikogo nie dziwi, że Amity pragnie uzyskać rolę świętej, potępia matkę i próbuje zadowolić ojca. Niestety, powoli (bardzo powoli) jego obraz się zmienia - najpierw poprzez zakazy i nieporozumienia, których ojciec nawet nie chce córkom tłumaczyć, sam obarczając je winą za następujące mordesrtwa, wreszcie pozwalając na masakrę Amity w noc odpuszczenia (niemal zakatowanie), w pewnym momencie jej uwięzienie, a również próba zabójstwa rytualnego własnej córki (Blessing), w zamian za odpuszczenie grzechów jego i całej wioski. Ale głównie jego. Wydaje mi się jednak, że odstatecznym "przegięciem" ze strony tego mężyzny jest dla Amity odkrycie tajemnicy, że o wszystkim wiedział - o tym, że nie są jedyni na Ziemi, że prawa wioski zostały stworzone przez nich, że kobiety nie odpowiadaja za koniec świata, a także o naturze mordestw członków społeczności. Wtedy Amity ostatecznie zrywa z próbą poznania czy zrozumienia ojca i przyczynia się do jego śmierci. Nie ukrywam, że całość - czyli śledzenie losów tej dwójki, z dziwnym pominięciem drugiej córki (chociaż to relacja pierwszoosobowa, subiektywna, więc jest usprawiedliwienie) - mną niejednokrotnie wstrząsnęła. W literaturze częściej natykamy się na motyw odkupienia, próby wybaczenia w takiej sytuacji, a tutaj relacja ojciec-córka zostaje po prostu zerwana, bez jakiekolwiek możliwości powrotu. Mocne.

Ostatnie dosłownie parę słów o magii. Mogą się nią posługiwać niektóre kobiety za pomocą słów (dlatego Amity kradnie książkę Malice). Niestety, muszą je poznać, aby zacząć coś budować, a potem dużo ćwiczyć (choć w przypadku Amity wydaje się to dość proste). W wiosce uznaje się, że kobiety czczą diabła i przyzywają go do siebie. W lesie ukryta jest również kraina magii, w której rany się goją, ich stroje przybierają fantazyjne kształty, a czarownice czują się jak w domu (obcy też tam mogą wejść). W tej krainie mieszkają również kobiety, które uciekły z różnych wiosek i ukrywają się tam, skazane za różne zbrodnie, specjalizujące się w różnych gatunkach magii (np. rozmowa ze zwierzętami, Amity: kwiaty), ćwiczące używania czarów. Dochodzi nawet do walki między czarownicami a ludźmi z wioski (chciałoby się użyć słowa "mugole"). Czarownice korzystają z magii, nazywanej przez nich "Extasia".

Z takich innych rzeczy, to należy dodać, że w większości w tej książkce czarownice są najwyrażniej lesbijkami, stąd przy tej lekturze zaznacza się, że łączy się z tematyką LGBT. Prócz subtelnych opisów nikt nie posuwa się dalej, jednak należy to zaznaczyć. W gruncie rzeczy często skazywano takie kobiety na śmierć jako czarwonice, ja się przynajmniej z czymś takim spotkałam, grzebiąc w różnych materiałach. Powiem, że to jednak logiczne, skoro większość z kobiet, które poznajemy w książce przeżyło głęboką ranę z ręki mężczyzn (bardzo bliskich, także rodziny), czekała je więc droga, albo dalszego życia bez mężczyzny w ogóle, albo z kobietą.

Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to finał książki, w którym zapowiadany jest zwrot ku magii kolejnej wioski, rozbudzenie kobiet, w którym to Amity odgrywa główną rolę za Malice, ale to też kwestia subiektywna. Po prostu ja się tak rozbestwiłam podczas lektury, że liczyłam na inny finał, ale ten był logiczny, zgodny z głównym nurtem tej lektury, więc cóż. Jest jeszcze coś... taki jakiś dziwny motyw w lubowaniu się w opisie sukni. Gdy bowiem kobiety wchodzą do świata czarów, ich rany znikają i pojawiają się rzeczy, które pragnęłyby mieć. Dlatego każda tam wchodząca nagle zaczyna nosić ogromne, piękne, wielobarwne suknie. Czasem te opisy są krótkie, zatrzymujące się na słowie "zielona" czy "czerwona", innym razem opisuje nici na gorsecie itp. Dla mnie było to dziwne, bardzo infantylne, ale w sumie mało pojawiło się takich momentów. 

Podsumowując: jest to książka, o której można gadać i gadać. Porusza wiele wątków, dotyka różnych granic, opiera się na nietuzinkowym pomyśle, niesamowitej wyobraźni, a do tego idealny język, ciekawe opisy, w ogóle przemyślana forma całości, logiczna całość, zrozumiały i dobry układ pomimo wielości wątków, brak chaosu. Zawiera temat LGBT, co niektórym może się nie spodobać, nie kierowałabym tej pozycji również do najmłodszych (jest to jednak lektura momentami trudna i makabryczna, np. w opisie zabójstw, choć zachowuje pewne ramy smaku), bardziej do młodzieży już wyrośniętej. Nie widzę również przeszkód, by dorosły czytelnik znalazł tam coś dla siebie, historia dotyczy jednak nastoletnich dziewczyn i inne, powiedzmy, grupy mogą się w niej nieodnaleźć. Podejrzewam, że panom w różnym wieku nie spodoba się w ogóle. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz