Kocyk bierze w materiałowe łapki herbatkę i zaczyna czytać. Czasem lubi też trochę pooglądać, ale mało, bo jest uzależniony od seriali i teraz przechodzi odwyk (z efektem jo-jo). O tym, czego się ze świata dowie, trochę poględzi albo się nawet podenerwuje lub poznęca. Musi to robić codziennie. Czasami jest bardzo wnerwiony i sama herbatka nie pomaga. Chętnie posłucha cudzych opinii oraz rad, jak "wzbogacić swoje życie". Kto wnerwi Kocyka?
środa, 30 marca 2022
Przystanek CXXX: Dożywocie I Kisiel
poniedziałek, 28 marca 2022
Przystanek CXXIX: Małe Licho I Kisiel
Dzisiaj nastąpił taki powrót do korzeni. Po drodze bowiem zgubił się tom I z przygodami małego Licha. Do tej serii mam sentyment, w ogóle do tej autorki, dlatego za jej lekturę zabrałam się tak ochoczo, mimo że przecież jest bardziej przeznaczona do dzieci, zawiera obrazki i takie tam. Sentyment, powiadam.O tym tajemniczym aniołku Lichu, uczulonym na pierze i uzależnionym od sprzątania mogłabym się rozpisywać latami, szczególnie teraz, gdy coraz więcej o nim wiem. Licho pochodzi z innej serii (Dożywocie) i dorobił się własnej, która obecnie liczy sobie cztery tomy (do których też się dobiorę). Ważne jest jednak, gdy jesteśmy starszym czytelnikiem, by zaczynać od wspomnianej serii (Dożywocie) i iść po kolei (czy nie tak, jak ja), a potem dojść do małego Licha (ale jeśli jest się dużo młodszym czytelnikiem, Dożywocie może być za ciężkie). Rozwiązuje ten system sporo kłopotów ze zrozumieniem pochodzenia i w ogóle jestestwa poszczególnych postaci i stworów, co naprawdę ułatwia sprawę.
Wreszcie można przejść do fabuły. Cała sceneria rozgrywa się w zaskakującym domu, w którym wszystko jest nie tak, jak trzeba, ale to akurat żadnemu z domowników nie przeszkadza. Ludzie żyją ze stworami i mają inne problemy. Małe Licho w tej serii zaczęło opiekować się chłopcem Bożydarem (określanym częściej jako Bożek lub Niebożątko) i nie ma łatwo, szczególnie teraz, gdy wspomniany wybiera się do szkoły. To pierwsze zderzenie świata niezwykłego znanego mu od dziecka w domowym zaciszu ze zwykłym światem ludzkim jest tematem całej lektury.
Pojawia się więc masa niebanalnych problemów ze zrozumieniem u kolegów Bożka, kim jest dokładnie tej jeden ze skrzydełkami, ale także te natury bardziej psychologicznej, jak potrzeba akceptacji, zrozumienia, przyjaźni. Tajmnieca chłopca kontra świat. Nie jest to jednak kwestia ukrywania siebie lub wnętrza własnego domu, a próba pogodzenia dwóch różnych spojrzeń i stylów.
Można więc powiedzieć, że dla dorosłego czytelnika nie dzieje się tu nic szczególnego, to dzieci będą mogły odnieść opisaną sytuację do własnego życia, a jednak chodzi o styl pisarki, o jej nietuzinkowy humor, prowadzenie dialogów, opis sytuacji. Wszystko zdaje się niezwykłe, inne, czasem przesadzone, ale w swój swoiski sposób. Seria o Lichu jest więc skierowana do dzieci, ale także do fanów Dożywocia, chcącymi poznać dalsze losy ich wybiórczych postaci.
Ja osobiście uwielbiam.
piątek, 25 marca 2022
Przystanek CXXVIII: W pogoni za rosyjskim Denson
środa, 23 marca 2022
Przystanek CXXVII: Kobiety które czują Kucewicz
poniedziałek, 21 marca 2022
Przystanek CXXVI: Uśpieni Kołodziejczyk
czwartek, 17 marca 2022
Przystanek CXXV: Awaria uczuć Kruszewska
środa, 16 marca 2022
Rozkład jazdy
Cześć Robaczki!
Dzisiaj obiecana rozpiska przyszłych recenzji. Powinny pojawiać się do dwóch dni na stronie.
Cora
Reilly „Złączeni honorem”
Linda
Kage „Cena pocałunku”
Aly
Martinez „Walcząc z ciszą”
L.A.
Fiore „Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton”
K. H.
Haner „Drwal. Miłość, która narodziła się z natury”
Christy
Carlyle „Książę zmienia wszystko”
Grace
Burrowes „Przeznaczeni miłości”
Julie
Kagawa „Żelazny król”, „Żelazna córka”, „Żelazna królowa”
Marta
Kisiel „Dożywocie”
Marta
Kisiel „Siła niższa”
Marta
Kisiel „Pierwsze słowo”
Marta
Kisiel „Małe Licho” tom I -> tak, uzupełniam braki
Katarzyna
Kucewicz „Kobiety, które czują za bardzo”
Jakub Ćwiek
„Kłamca”
Holly Black
„Dlaczego król elfów nie znosił baśni?”
Jeff
VanderMeer „Ujarzmienie”, „Ukojenie” -> kontynuacja "Unicestwienia"
Joanna
Kruszewska „Awaria uczuć”
Bryan Denson "Za akt FBI. W pogoni za rosyjskim szpiegiem"
Beata Kołodziejczyk "Uśpieni"
Magdalena Kubasiewicz "Gdzie śpiewają diabły"
Martyna Raduchowska "Fałszywy Pieśniarz"
wtorek, 15 marca 2022
Przystanek CXXIV: Złoty płatek śniegu Mirek
A już ci!
Krystyna
Mirek? Dla mnie to pierwsza przygoda z jej książkami, ale wiem – słyszałam od
źródeł, którym nie mogę ufać, hehe – że stała się bardzo poczytna, do tego
wydaje się płodna na miarę Kinga. Popełnia też różne gatunki, na co ja zwykle
patrzę nieprzychylnym okiem, ale cóż, nie poznałam ich, między innymi kryminały,
thrillery, publicystyka, literatura piękna… Nooo, zebrało się. Koniec końców
ponad dwadzieścia pozycji. Dosyć sławna ostatnio, więc pewnie niejeden o niej
słyszał.
Dzisiaj
na tapecie książka, którą czyta się w szczególnym czasie. Śnieżnym czasie. Więc
korzystając z tego, że w niektórych częściach Polski wciąż jeszcze jakieś
płatki tam szybują z nieba, rzucam się z jej recenzją.
Kompletna
magia świąt. Ludzie się zmieniają, serca rosną i w ogóle jest tak pięknie i
kolorowo – w każdej świątecznej książce tak będzie, ale ostrzegam, że nie każda
mikrohistoria w tej fabule kończy się tak dobrze. Dzieciątko, Mikołaj, Gwiazdka
czy choinka – co do tego ma jakieś drzewko, kurka wodna?! – nie ma takiego
infantylnego wpływu, nie czynią cudów niecodziennych, tylko na miarę ludzką. To
mi się właśnie podobało. Nadzwykłość w zwykłości. Na tym polu jedynie ten złoty
płatek wydał się tak niemożliwym. Prawdziwa obyczajówka, jednym się powodzi, a
innym niekoniecznie. Samo życie, nerdy!
Poznajemy trzy historie, pojawiające się w narracji pierwszoosobowej
wymiennie z innymi wątkami, które łączy jedno wydarzenie szkolno-szpitalne
(dosłownie) – balowa zbiórka charytatywna na cele szpitalne (ale dla niektórych
kończy się faktycznie szpitalem). Nie zdradzę nic ponadto, co znajdziecie z
tyłu okładki (przynajmniej się postaram). Jedna dotyczy nastoletniej Julki
zakochanej w starszym (choć nie aż tak przecież) studencie i nieco bezmyślnej
przygodzie na podłodze hotelu (okaże się, że podłoga ma w tej książce wiele
znaczenia, jeśli dochodzi do zbliżeń) oraz jej bogatym rodzicom, nieszczerych lub
szczerych intencjach itd. Mnie się osobiście ta część nie podobała, bardzo
cukierkowa, a chłop zakochany jak skała (ok, nie oceniam). A dziewczyna? Bardzo
zahukana, momentami wkurzająca, ale rzeczywiście, możliwa życiowo.
Druga dotyczy trójki przyjaciół z dzieciństwa, Jowity, Ignacego
i Adama, którzy zawodowo rozwijają się pod niebo (pani burmistrz, amerykański biznesman
i dyrektor szkoły), ale ich życie uczuciowe pogmatwane jest w dziwną stronę (trójkąt
miłosny przez niezdecydowaną kobietę), które postanawiają w końcu poukładać. To
najmocniejsza część, ale strasznie zagmatwana, a jej tajemnice odkrywane są
stopniowo. Trzecia historia łączy się z tą drugą – Lidka, która beznadziejnie
zakochała się w jednym z tego trójkąta, jest to jej pierwsze zauroczenie po
byłym, który „zostawił” jej dziecko. Spełnionej mamy, ale niespełnionej
kochanki. Poznajemy jeszcze postronne osoby i ich dylematy. Najbardziej
przemyślaną osobą stanowi według mnie Adam (dyrektor szkoły). Wręcz anielsko
opisany od początku fabuły, na końcu trochę traci na tej niebiańskości (uważam
to za pozytyw), a najbardziej denerwująca – Jowita. Niezdecydowana pani przy
władzy, ulizany kok, władza pełną gębą, kompletnie mi nie leżała. Stanowiła dla
mnie po prostu odsłonę negatywnego bohatera, co dla książki wcale nie było
takie złe. W ogóle autorka była kiedyś nauczycielką, więc temat szkoły wyraźniej
się tutaj rysuje (zadania szkolne, oczekiwania dyrektora, rada rodziców itp.).
Tak, szkoła to tutaj bardzo żywy temat, mimo że nie wszystko dzieje się w jej
murach.
I tak jak wspominałam na początku, ja i obyczajówki średnio
się dogadujemy, ale prawda jest taka, że pani Mirek na tle tej reszty mi
poznanych, wybija się ponad miarę. Żeby nie było, wciąż jest to lektura naiwna,
ale nie aż tak. Nie ponad miarę, zachowuje jakieś ramy normatywne i za to po
prostu muszę chwalić. Został zachowany zdrowy rozsądek, co ładnie da się
zauważyć szczególnie po grudniowym harmidrze (znowu klaskam). Niektóre historie
kończą się „sweetaśnie”, a inne nie, bo takie jest właśnie życie. Z minusów muszę
powiedzieć, że niekiedy pojawia się słowotok, ale da się przeżyć. A do
wydawnictwa – cholera jasna, skupilibyście się na tej korekcie, co? Trochę błędów
znalazłam, głównie literówek i znikających wyrazów. Za dużo jak na takie
wydawnictwo!
Czy polecam? Tak. Dla tych, co nie przepadają za
obyczajówkami, a potrzebują luźniejszej lektury, to niech chwytają. Dla obyczajówkolubców?
Na pewno, niech bierą. Pozostali? Nooo, zależy, kto pyta o zdanie. Ogólnie
jednak faktycznie polecałabym na święta, kiedy sporo rzeczy się wybacza, nie
wszystkie błędy są takie wyraźne, a oczy same szklą się na wspomnienie
świątecznej choinki.
Tak w ogóle – słyszał ktoś o książkach z magią świąt
Wielkanocnych? Bo ja jakoś nie…
poniedziałek, 14 marca 2022
Przystanek nowo... roczny?
Kochane Robaczkusie!
Przez bezmała rok (Wielkanoc tak szybko znowu?!), sporo się u mnie pozmieniało, ale nie będę się tu uzewnętrzniać (chyba że na danych lekturach). Bardzo długo nie było czasu na czytanie mniej formalnych książek, ale obecnie mam się czym pochwalić, dlatego - BLOG PONOWNIE RUSZA DO AKCJI!
Także pobudka, pobudka, BUDZIMY SIĘ DO ŻYCIA! I żeby nikt nie miał wątpliwości, to są duże litery - DUŻE LITERY - skierowane do mnie, abym się nie opie... ehm... szała i wystawiała recenzje regularnie, a nie z dużym opóźnieniem. W zasadzie więc piszę sama do siebie. Dziwne... Ale w sumie to nie jest normalny blog, więc czemu nie. Każdy zyskuje prawo mnie pośpieszać.
Dlatego od dzisiaj istna masakra - będą łzy wzruszeń, hektolitry potu, studi obgryzanych paznokci, agresja wyładowywana na przypadkowych członkach rodziny, walenie głową o stół, śmiechy-chichy, liczne i zaskakujące zwroty akcji, ach, emocje wezmą górę!
W następnym poście - ehm, przystaneczku - pojawi się spis książek, który codziennie będą miały swoje pięć minut. Jak emocje ze mnie ujdą, to pojawi się także recenzja ostatniej przeczytanej przeze mnie książki, która mnie tak dramatycznie wkurzyła, że ło-ho-ho!
Wszystkim wiele dobrego!
Do przeczytania!