sobota, 9 lutego 2019

Przystanek IV: Czarne kamienie Bishop


Autor: Anne Bishop
Tytuł serii: Czarne kamienie
Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 1998-2012
Ilość tomów: 9
Gatunek: fantastyka, dla dorosłych
Ogólna ocena: 7/10
Czy wnerwiła Kocyk? Nie! Ale ma wypieki


Postanowiłam dzisiaj siegnąć po Bishop, zanim zacznę czytać następną serię, Filary świata, jaką wyprodukowała ta autorka. Znając życie, będzie to sporo tomów, jej książki też nie należą do krótkich (400 sporoformatowych stron to minimum), warto więc przypomnieć sobie, po co to wszystko.

Z tą autorką spotkałam się po raz pierwszy pięknego dnia w mało przyjaznej księgarni i od razu zauroczyła mnie okładka, która widnieje u góry. Dwie kolejne też zresztą niczego sobie (do dekoratorów wnętrz: wspaniale razem wyglądają na półce). Totalnie zakochana, rzecz jasna ją kupiłam, nie czytając notki na dole - "książka dla dorosłych" (zaznaczam, bo o tym często się nie wie po pobieżnym opisie, zresztą, okładka jest niepozorna). Ta tajemnicza informacja oznajmia, że po delikatnym wstępie jesteśmy od razu wrzucani w świat manii seksualnej, ostrych opisów, czasami (bądźmy szczerzy) chorych, wynaturzonych wizji... Ja musiałam do tej książki najpierw dojrzeć, dlatego długo u mnie przesiedziała, nim zdecydowałam się wejść w ten świat jeszcze raz. Ale ze śmiechem wspominam chwilę, gdy moja babcia wzięła ją do ręki, pytając o czym to i czy warto przeczytać :D Takiej burzy mózgowej to nie miałam nawet na maturze!

Dopiero po czasie i z wiedzą, czego się mogę spodziewać, zaczęłam czytać. W tym czasie seria zdążyła się skończyć i rozpocząć nowa... Ale ja, naiwna, myślałam, że jak się coś nazywa "Trylogia Czarnych Kamieni", to liczy sobie tylko trzy grube (i wcale nie tanie!) tomy. Kolejny chwyt marketingowy, na jaki się złapałam. Po niej są jeszcze takie dwie... Ale szczerze mówiąc, jeśli ktoś skończy na trzecim tomie, to w zasadzie nic takiego nie stracił (dalsza część miłości głównych bohaterów), a w ogóle trzy ostatnie można sobie spokojnie darować, są pisane trochę na siłę i powiem szczerze, że mi się przy nich nudziło. Wciąż niby jesteśmy w tym samym świecie, czasem cofamy się do przeszłości, poznajemy więcej historii o postaciach drugoplanowych (choć Surreal warto poznać, jest naprawdę surrealistyczna!) i rzecz jasna przyszłym szczęśliwym życiu "przeznaczonych tragicznej miłości" z pierwszej trylogii. Dokończyłam tę serię, bo wiecie, jak się już zaczęło, to warto byłoby skończyć, ale powiem szczerze, że czym dalej, tym gorzej. Dopisywane na chama.

A w ogóle o czym to? Proszę o wybaczenie. Rzecz sie dzieje wokół dziewczynki, Jaenelle, która ma wyrosnąć na potężną kobietę (wystarczy prześledzić sobie tytuły tej "trylogii", by wiedzieć, jak się to rozwinie), czego dowiadujemy się z przepowiedni. Na horyzoncie pojawia się również jej idealny, muskularny i o-matko-jaki-przystojny facet (czujecie powiew sarkazmu?), ale on boryka się z wieloma... nazwijmy to "problemami" (m.in. jest meską prostytutką, do tego często zabija swoje "klientki", ale w tej książce to jeszcze nie hardcore). Jaenelle też nie ma lekko, delikatnie mówiąc. Powiedziałabym, że każda postać z tej książki jest porządnie skrzywdzona, a gwałty i kastracje to w tym świecie jak kolejny zwyczajny dzień.

I to jest taki właśnie problem. Wykreowany świat jest naprawdę boski, głęboko przemyślany (świat rządzony przez kobiety, moc każdej osoby przypisana przez kamienie itp.), opisy niesamowite, wszystko ładnie dopracowane, obrazowe (choć przy gwałcie niekoniecznie), pomysły świetne, tylko ten kurde seks (przy tym Grey to się chowa, albo... się właśnie z tego uczył?). Jeśli się przejdzie pewne fragmenty, to reszta łagodzi dalszy ciąg, ale niekiedy to jest prawie niemożliwe. To książka dla ludzi cierpliwych i o mocnych nerwach.

Czyli dla dorosłych, no!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz