sobota, 21 marca 2020

Przystanek LXXXVIII: Ścieżki we mgle Kowalska


Autor: Edyta Kowalska
Tytuł: Ścieżki we mgle
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 280
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Ogólna ocena: 8/10
Czy wnerwiła Kocyk? A bo ja wiem <Kocyk kręci się, nie wie, gdzie się położyć>


Kolejny dzień uwijania się w kwarantannie, tym razem zamykanie toreb z ciastkami, pieczonymi dwa dni, oddawanie czekolad dla potrzebujących, by nie pochłaniać mimowolnie kolejnych zbędnych kilogramów... I tak, teraz przynajmniej pada, to się chociaż wychodzić nie chce (pewnie, że się chce!). Choć wczoraj wieczorem dostałam maila, dzięki któremu okazało się, że jestem w tytułowej dolnej części pleców i trzeba zrobić coś na wczoraj, a nawet wcześniej... No dobrze, trochę o mnie, a teraz do rzeczy.
Jeśli ktoś widział okładkę powyższej książki, to powie "ładna", wreszcie ktoś o tym pomyślał, poetycki tytuł i... no w sumie tyle o oprawie. Dbam o nią, a i tak mi się już w kilku miejscach przetarła, pozaginała. To Wydawnictwo Poligraf, a ono nie słynie z jakiejś pomysłowości, choć nie powiem, w książce znalazłam ze trzy, cztery błędy, a to i tak mało jak na wydanie.
Mamy do czynienia z obyczajówką, jak na moje oko główna historia jest nazbyt nasiąknięta tragizmem, przez co wydaje się nienaturalna. A miało być z życia wzięte... I oczywiście główna bohaterka Ula, doświadczona przez los, rzecz jasna zjawiskowo piękna, wiadomo, że wyjeżdża/ ucieka daleko nad polskie morze, bo nie szuka miłości, ale walczy o nią dziesięciu chłopa. Tak naprawdę tylko dwóch, ale porządnie, więc mnie chyba rozumiecie. Jako osoba nieco brzydszej (od Uli) urody czuję się zniesmaczona takim zbiegiem okoliczności. No i ile razy już to słyszałam?
Nie powiem, jako obyczajówkę bardzo dużo osób poleca, jest humor, babcina troska pensjonatu, w którym każdy czuje się jak w domu, a nawet lepiej, jak w idealnej rodzinie. Troszkę taka przygoda wakacyjna, polecałabym tę historię na lato. Zresztą bardzo dużo ludzi ją lubi właśnie ze względu na jej lekki charakter. Na moje oko miejscami to historia przesadzona, ale ostatecznie i to się da przeżyć, główna opowieść przeplata się z historiami innych napotykanych osób i jakoś to idzie. Koniec, wiadomo, to nie żaden spoiler, jeśli powiem, że wszystko kończy się dobrze, pięknie, w serduszkach. Na końcu pojawia się poetyckie odniesienie do tytułu, podkreślone niemal magiczną zdolnością dziecka.
Podsumowjąc: polecam. Głównie osobom, które chcą przeczytać niewymagającą historię na raz, na jeden wieczór, do której się nie powraca, usłyszeć, że wszystko skończy się dobrze, nieważne jakby źle było. Że zawsze wokół mamy ludzi, którzy życzą nam szczęścia. Ot, pozytywnie. Na obyczajówkę jest bardzo dobra, posiada wszystko, co trzeba.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz