
Kocyk bierze w materiałowe łapki herbatkę i zaczyna czytać. Czasem lubi też trochę pooglądać, ale mało, bo jest uzależniony od seriali i teraz przechodzi odwyk (z efektem jo-jo). O tym, czego się ze świata dowie, trochę poględzi albo się nawet podenerwuje lub poznęca. Musi to robić codziennie. Czasami jest bardzo wnerwiony i sama herbatka nie pomaga. Chętnie posłucha cudzych opinii oraz rad, jak "wzbogacić swoje życie". Kto wnerwi Kocyka?
Są romanse, do których aż strach zaglądać - nie z powodu zbyt dużej ilości stron czy wydarzeń przekraczających skalę cierpień, a ze zwykłego lenistwa i niedbalstwa autora. Można mi wmawiać, że jakiś romans ma wartość, ponieważ "ważna jest treść, a nie sposób przekazu", ale, na Boga, jeśli piszesz książkę, to pisz ją po polsku, rób plan wydarzeń, zastanów się nad sobą - ta książka przecież będzie sygnowana twoim nazwiskiem. Jednorazowy zarobek (bo kto to przeczyta), a wstyd na całe życie.
Rozwlekły wstęp, ale chciałam pokazać, jak podchodzę do współczesnej literatury. W tym przypadku mówimy o literaturze niskiej, ale jak rozumiem, obie powinny spełniać jakieś normy, a dzisiaj, w dobie internetu i automatycznej korekty, wydawnictwom nie chce się nawet błędów poprawiać i to mnie boli.
Dlatego z większą radością sięgam po książki, nawet romanse, które mają coś w sobie. Ta prezentowana dzisiaj zdecydowanie coś ma - przede wszystkim wreszcie niesamowity pomysł. Przenoszenie w czasie - główna bohaterka nosi w sobie niesamowity dar, przekazywany z matki na córkę, czyli możliwość życia w dwóch (tom drugi: trzech) epokach. Dzięki wnikliwości autorki, która wie, co to historia i widać, że zrobiła odpowiedni research, mamy przedstawiony plan wydarzeń (odkrywany powoli), niuanse historyczne oraz życie społeczne (szczególnie rola kobiety i jej różnice na przestrzeni lat). Minusem mogą być tutaj liczne zasady przenoszenia w czasie, np. niejasność, co wolno takiemu osobnikowi robić, a co nie, nieświadomość na początku życia takiego dziecka, dlaczego koniec takiego życia przy 21 roku życia, zasady wyboru. Ale i tak to jest ciekawy pomysł i jeśli ktoś będzie chciał zrobić ekranizację tej serii - będzie ciekawie.
Zacznę od pierwszego tomu: "Gdy nadejdzie dzień". Fabuła jest prosta. Libby wiedzie dwa życia, w roku 1774 oraz 1914. W obu epokach ma coś, co kocha. W jednym jest to praca (drukarnia), rodzina (szczególnie matka, która też przenosiła się w czasie) oraz mężczyzna, w którym się zakochała, w drugim - w zasadzie tylko ojciec. Wybór epoki, w której warto żyć, wydaje się prosty, jednak dochodzi do serii wydarzeń, które to wrażenie się zmienia. Koniec jest piękny, jako wzruszający happy end. Minus? Przedstawienie traumy kobiety mnie nie przekonywało, czegoś brakowało. Rozsądku? Doglębnego researchu? Rozumiem z jednej strony, że to, co się wydarzyło w jednej epoce, może nie przechodzić do drugiej, a mimo to - to przecież ta sama osoba, te same emocji, uczucia. Ale to już wedle gustu.
Tom drugi: "W tym momencie" - tutaj pomysł się komplikuje, co początkowo uważałam na makabryczny pomysł - dziewczyna żyjąca już nie w dwóch czasach, a trzech. Samo przedstawienie jest tak frustrujące, że autorka w połowie historii likwiduje jedną epokę. A jednak wciąż jest to intrygujący pomysł, wspaniałe przedstawienie różnych epok (choć czasami nieco infantylne). Wielka historia. Główną bohaterką jest Maggie, żyjąca w 1861, 1941 i 2001 roku, czyli wojna secesyjna, Pearl Harbor, atak na World Trade Center. Tak, jest to trochę przegromadzenie wydarzeń, niestety, przez co np. Pearl Harbor dla mnie wyszedł nieprawdziwie. Może jest to spowodowane zrobioną z rozmachem ekranizacją z 2001 roku... Albo z miezernym przedstawieniem tak wielkiego wydarzenia. Waham się, trudno mi określić. W każdym razie znowu dzięki temu możemy przyjrzeć się roli kobiety w społeczeństwie, ale bardziej - rozwojowi medycyny na przedstrzeni wieków. Pojawiają się przypisy, czytelnik jest zaopiekowany. Dla mnie było jedynie podejrzane, że niektóre operacje dziewczyna mogła zrobić sama w domowych warunkach, ale w posłowiu autorka tłumaczy, że tak, mogła... Więc muszę wierzyć. Ponadto Maggie ma wielkie branie, w każdej epoce czeka na nią miłość i bardzo trudno cokolwiek wybrać.
Trzeba mi również nadmienić, że niestety, ale w historię Anglii nigdy się mocno niezagłębiałam (chyba że II wojny światowej), więc w pierwszym tomie (w drugim zresztą też) miałam nijako problemy z rozróżnieniem postaci historycznych i ogarnąć wydarzenia. Tutaj muszę wierzyć w prawdziwość przedstawienia, ale dla znawcy byłoby ciekawie, by to porównać. W ogóle posłowie autorki dużo dopowiada, np. przejmująca wiara w Boga, która w większości wydarzeń w książce jest poruszana. Autorka była chora i podczas pisania był to dla niej ważny moment. Szanuję, przede wszystkim za samoświadomość autora.
Podsumowując: dla mnie ciekawe. Fatastyczny pomysł, romans, ale ze smakiem, zmienność akcji (nie wszystko jest jasne na początku), przygotowanie i odpowiedni research autora oraz jego samoświadomość obecna przy pisaniu. Chciałabym, żeby większość współczesnych autorów zachowywała się właśnie tak, jak ona! Stąd mimo niektórych niedociągnięć, daję jej zdecydowane 10/10. Polecam!