piątek, 7 października 2022

Przystanek CLXXXIV: Bazyl i Licho Kisiel

 

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Bazyl i Licho
Wydawnictwo: Miętówka
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 160
Gatunek: Literatura dziecięca, fantastyka słowiańska
Ogólna ocena: 9/10
Czy wnerwiła Kocyk? <Kocyk siedzi w chmurach> 



Shit.... No i przesadziłam... Ile mnie to nie było? Za długo... Wybaczcie. Najpierw choroba, potem deadline'y i kolejne zlecenia. Czasami plany mocno kopią mnie po dolnej części pleców, także usiedzieć jest trudno. Mam nadzieję, że tak dużych przerw już nie przeprowadzę.

No dobra, świętowałam za bardzo.

A jednak coś się w międzyczasie przeczytało. Być może dziwi seria dziecięca na tapecie, jednak jest to ciąg dalszy przygód całkiem innego cyklu tej pani. Przy okazji Kisiel opisywałam już wiele razy w poprzednich recenzjach jak należy czytać jej pozycje, co nie jest wcale takie proste, ponieważ jej książki nie występują w oznaczonej kolejności (można się więc zdziwić). Tym razem postać Bazylka z "Oczów urocznych" została połączona z postacią Licha pochodzącą... ze zbyt wielu części (najpierw "Dożywotników", teraz z dziecięcych przygód Licha "Małe Licho i..."). Zakładam, że to ulubiony bohater. Ja tam wolę jednak Bazylka... 

I mimo wszystko nie wynudziałam się przy tej książce, poczułam jednak wyraźny niedosyt. Po pierwsze super, Kisiel zaczęła pisać dla kolejnego wydawnictwa (Miętówka), a z drugiej... jest to naprawdę krótka książka. I ja rozumiem, że to dla dzieci, że trochę jest więcej obrazków, że czego ja oczekuję w ogóle od życia i dzisiejszej literatury, ale... niedosyt wystąpił w formie wszechobecnej. Mimo wszystko trudno mi było patrzeć na tę pozycję inaczej niż na zbiór opowiadań (bo taki faktycznie jest - nie "przygody Bazyla i Licha", jakby mogła zwiastować to okładka, ale ich osobne historie) i to wątków powstałych nie na potrzeby czytelnicze, a tak, ponieważ na zbycie było kilka historii i wypadałoby je gdzieś wydać. Są króciótkie, o Bazylu jak najmniej, nawet jego Oda pojawia się na sekundę. Opowiadania Licha tak naprawdę mogły się wcisnąć w poprzednie (lub nastepne) części serii przygód Licha (szczególnie ze świętami). Nawet pory roku są tam wyjątkowo pogmatwane - gdyby je połączyć, to może wypadłaby jakaś bardziej spójna forma. Obecnie to po prostu zbiór przypadkowych historii.

Będę konsekwentna i jak na antologię przystało, spiszę tytuły ośmiu opowiadań:
- Gilaj czorta!
- Licho świętuje wiosnę
- Czort zwodzony
- Kiedy Licho nie śpi
- Dziw nad dziwy
- Nuuudaaa
- Bazyl ma katar
- Licho robi święta

Trudno mi tym razem wytypować najlepsze (pfff, na pewno te z Bazylem), w zasadzie są dość wyważone w ocenie. Pojawia się bardzo wiele odniesień do postaci z mitologii słowiańskiej, a które na końcu zawarte są w słowniku wraz z rysunkami - to na pewno plus tej książki. Jest tam dziw, chowaniec, domownik, błędne ogniki, rusałki, poza tym oczywiście anioł (Licho) i czort (Bazyl) i inne, w większości te z wiedzy podstawowej każdego słowiańskiego Bestiariusza (opowiadałam o nich wcześniej). Osobiście bardzo polubiłam mało wielkanocnego i zwodniczego Jaroszka, strasznie urocza postać (mimo wszystko to królik), mam nadzieję, że on już zostanie i też się kiedyś rozwinie. I żeby nie było - uważam, że to naprawdę dobre opowiadania, wciąż kocham Kisiel, stąd zresztą nie mogłam dać niższej oceny od zamierzonej, mimo mojego wielkiego rozczarowania, ale żesz kurczęta... Mam nadzieję, że przynajmniej w przyszłości powstanie coś wreszcie porządnego o Bazylku, bo stracić taką niewykorzystaną w potencjale postać - to istny grzech!

Także powtórzę: odczuwam baaaardzo duży niedosyt. Dziecko odczuwałoby jeszcze większy, zaznaczam. W sumie to bardzo ciekawe, jak z fantastyki bardziej dla dorosłych postaci te wylądowały w literaturze typowo dziecięcej... Może nie wyszło to z intencji autora, a odbiorców, ale tego nie wiem. Jak widać na przykładzie mojej osoby: jeśli lektura dla dorosłych, to dla fanów twórczości Kisiel lub poszczególnych postaci, które chciałyby poznać dalsze losy ulubionych bohaterów. Jeśli ktoś tej autorki nie zna, to zachęcam do wcześniejszych recenzji, na pewno coś się wybierze ("Dożywotnicy" lub przynajmniej "Oczy uroczne" na bank). A tak? Rzeczywiście przeznaczona lektura dla dzieci, dobry prezent. Ta szczególnie pozycja przyda się dla tych, którzy rozpoczynają przygodę z mitologią słowiańską (aby w dorosłym życiu mieć idealny wstęp do Sapkowskiego, hehe). Na pewno nie jest to czas stracony, także warto pomyśleć o tej lekturze.



4 komentarze: