Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Ja, ocalona (tom IV)
Cykl: Wiktoria Biankowska, IV tomy
Wydawnictwo: W. A. B.
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 416
Gatunek: Romans, fantastyka
Ogólna ocena: 3/10
Czy wnerwiła Kocyk? No <Kocyk przeciera oczy z niedowierzania>
Powiem szczerze, że zawsze chciałam przeczytać tą serię, ale że przypadkowo stałam się właścicielką nie pierwszego, a ostatniego tomu, postanowiłam przynajmniej spróbować, czy ten cykl w ogóle jest dla mnie.
No i nie jest.
Żeby nie było - ten tom to tak naprawdę taki dodatek po latach, mimo że w końcu kończy wszystkie sprawy (no i ten, rzecz jasna z happy endem), ale... podobno i tak ma się ukazać następny tom (nie mam pojęcia, o czym niby mógłby być). Nawet mi się wydaje, że pierwszy tom będzie czarująco udany w porówaniu z tym, co przeżyłam, ale... tak naprawdę wydawało mi się, że ta seria jest zupełnie o czymś innym i prezentuje się bardziej dla dorosłego czytelnika.
Z Katarzyną Bereniką Miszczuk już do czynienia miałam i wiem, że jest dość rozchwytywaną autorką, szczególnie za serię "Kwiat paproci", która do tej pory stoi u mnie nietknięta na półce (a już zaczęła się jej nowa kontynuacja). Czytałam m.in. "Ja cię kocham, a ty miau", co w ogóle było jakimś nieporozumieniem, bez logiki, ładu i składu, jedynie kotek był spoko. Także poza Jagą to niestety nie wiem, czemu się ją tak lubi. Na razie jej książki mnie rozczarowują, a nie są punktem do świetnej rozrywki, dlatego pewnie tą Jagę tak odkładam. Zawsze coś dzieje się nie tak, zawsze wkroczy coś infantylnego i roz... wali całą dobrze zapowiadającą się fabułę w gruzy.
Tak na szybko, to akcja powieści dotyczy Wiktorii Biankowskiej, która z powodu wielu zwrotów akcji w poprzednich tomach, została diablicą, potem anielicą, na końcu potępioną, a teraz fajnie byłoby ją ocalić. Spis poszczególnych części prezentuje się następująco:
- Ja, diablica
- Ja, anielica
- Ja, potępiona
- Ja, ocalona
"Ja, ocalona" dzieje się kilkanaście lat później po wydarzeniach z „Ja, potępiona” i w ogóle pomiędzy tymi tomami czasu trochę zeszło, fani mogli się wykruszyć. Ogólnie w fabule zostaje nawet fajnie zaprezentowane niebo i piekiełko, które wypadają w zasadzie jak ksero Ziemi, z licznymi kawiarenkami, bibliotekami, telewizją, aby było miejsce na romanse i skandale - to takie w zasadzie większe dwory, z których łatwo się przemieszczać (szczególnie podczas balów), aczkolwiek trzeba mieć ze sobą zgodę. Wszystko potraktowane jest ze sporą dozą humoru (np. pani Śmierć puszcza się z amorkiem putto, nałogowym palaczem), sama główna bohaterka zajmuje się poważnym zadaniem polegającym na wyborze miss... anielic. Jakoś to inaczej się nazywało (niby miało to być zwykłe szkolenie anielic), prezentowany jako anielski show z bardzo pustymi gwiazdami. Nawet Lucyfer ma swoje pięć minut (choć z depresją), aczkolwiek zamiłowanie do wsadzania niemal każdego sekretarza w rolę drag queen średnio mi spasowało. Czy to szczególne, że siedzą oni akurat w piekle?
No i te romanse... Trójkącik Wiktorii, w którym tylko lata od jednego faceta do drugiego, bez względu na to, czy należy do nieba czy piekła, oczywiście, każdy należycie przystojny i chcący dobrać się do niej równie mocno. Tym razem jest to "nowa miłość" i "ta stara". I to w sumie główny temat tej książki, mimo że przecież miało być więcej o tym cwanym pomyśle Lucka na koniec świata, ale jasne, piorytety. A ten ich plan, aby zapobiec apokalipsie to jakieś totalne dno... Totalnie nieprzemyślany pomysł, którego nie powinno być. Wszyscy bohaterowie są zajęci wymyślaniem kolejnych sarkastycznych wypowiedzi (lub cmoków i kłótni kochanków na boku), zapominając, że "zapobieganie" nie polega na "przyspieszaniu" i że w którymś momencie trzeba by było chyba powiedzieć "nie" lub "stop".
Podsumowując: nie. Totalnie nie! Może poprzednie tomy są lepsze, mniej infantylne, ale tego konkretnego zupełnie nie polecam. Zdaje sobie jednak sprawę, że to seria dla fanów tej autorki i tych, co by chcieli poznać z przymrużeniem oka dalsze losy Wiktorii. Ponadto ma się ukazać, niestety, dalszy tom, więc... ta historia się nie kończy.